Schyłek lat siedemdziesiątych.
Wówczas pierwszy raz usłyszałem nazwisko młodej, obiecującej wokalistki,
obdarzonej niespotykanym głosem. Wtedy też nagrałem jej pierwszą płytę The Kick Inside (1978), zaprezentowaną w
radiowej Trójce, bodajże przez Piotra Kaczkowskiego. I chyba właśnie w jego
programie usłyszałem, że na starcie do kariery pomógł jej David Gilmour,
legendarny gitarzysta Pink Floyd. Płyta rzeczywiście była niezwykła.
Elektryzowała nie tylko muzyka, przyciągał także zdumiewający głos.
Kate Bush, bo o niej mowa, od
dziecka interesowała się muzyką, stąd też rodzice posłali ją na lekcje skrzypiec i fortepianu. Pierwsze piosenki napisała mając zaledwie trzynaście lat. To z
tego okresu pochodzi The Man With The
Child In His Eyes oraz The Saxophone
Song. Wówczas była zaledwie filigranową, nikomu nie znaną nastolatką, która
od czasu do czasu komponowała do szuflady. Nazbierało się tych kompozycji dość
sporo, jednak przygotowana taśma demo nie zainteresowała żadnej wytwórni
płytowej. Wszystko zmieniło się w chwili, gdy nagrania te za pośrednictwem Ricky’ego
Hoppera trafiły do gitarzysty Pink Floyd. Ten, zauroczony jej możliwościami
zorganizował i sfinansował profesjonalne demo do trzech utworów.
Produkcją
zajął się Andrew Powell, dobry znajomy Davida Gilmoura. On też później został
producentem dwóch pierwszych płyt Kate. Dopiero tak przygotowane demo z
rekomendacją Gilmoura zainteresowało Terry Slatera z EMI, który zdecydował się podpisać
wstępny kontrakt. Na szczęście wytwórnia poczekała jeszcze blisko trzy lata,
uznając, że Kate Bush jest zbyt młoda na debiut. Ten czas artystka wykorzystała
dopracowując materiał na pierwszą płytę oraz pobierając lekcje tańca u słynnego
mima Lindsaya Kempa. Niemal wszystkie utwory stworzyła do własnych tekstów.
Inspirowała się literaturą i filmem. Wuthering Heights napisała poruszona
lekturą Wichrowych wzgórz Emily
Brónte, w The Kick Inside opisała
historię kazirodczego związku, który doprowadził niedoszłą matkę do samobójczej śmierci. W
szkole baletowej poznała zasady ruchu scenicznego i podstawy gry aktorskiej, co
zaowocowało podczas realizacji teledysków oraz późniejszej trasy koncertowej. Pierwsza
płyta, wydana w 1978 roku, w okresie rewolty punk okazała się strzałem w
dziesiątkę. Wygłodniały rynek ciepło przyjął jej świeży, bogato zaaranżowany i
melodyjny repertuar. Zaledwie dziewięć miesięcy później wydano kolejny album Lionheart, a wiosną 1979 roku młoda
artystka udała się w pierwszą trasę koncertową.
Występy na żywo okazały się nie
lada wyzwaniem. Przygotowanie pochłonęło sporo kosztów, było też niezwykle
wyczerpujące. Podczas jednego spektaklu, pełnego tańca, wyszukanej scenografii
i gry świateł artystka siedemnastokrotnie zmieniała kostium. Okazała się też
jedną z pierwszych wokalistek korzystających z bezprzewodowego mikrofonu, co zresztą
było naturalną koniecznością przy skomplikowanych układach baletowych. Łącznie
wystąpiła blisko trzydzieści razy, spektakl obejrzało ponad sto tysięcy
widzów, zaś prasa i krytycy nie
szczędzili pochwał. Trasa, mimo artystycznego sukcesu okazała się finansową
katastrofą, nic więc dziwnego, że Kate Bush od tego czasu unikała występów na żywo. Niewykluczone, że
przyczyniła się do tego również tragiczna śmierć Billa Duffielda, reżysera
światła, który zginął w wypadku podczas jednego z koncertów. Kate wraz z
Peterem Gabrielem zorganizowała specjalny koncert, z którego dochód
przeznaczyła dla jego rodziny.
Dobrze, że pozostały archiwalne zapisy z tej
trasy, choć z punktu widzenia dzisiejszych standardów są mocno niedoskonałe. W
1981 roku ukazał się box, zawierający kasetę wideo (VHS) oraz płytę CD, będącą
zapisem fragmentów jej występu w londyńskim Hammersmith Odeon.
Ciekawym dokumentem jest również
program telewizyjny Kate Bush - Christmas
Special (1979), zarejestrowany dla BBC 2. Podobnie jak występy w
Hammersmith Odeon trudno go nazwać koncertem. Jest to właściwie parateatralne
widowisko baletowe, podczas którego na scenie gościnnie pojawia się Peter
Gabriel.
Kolejne płyty Kate Bush pojawiały
się w coraz większych odstępach czasowych. Wokalistka całkowicie przejęła rolę
producenta i zapewniła sobie pełną niezależność artystyczną. Znana z
perfekcyjnej dbałości o każdy szczegół następne albumy przygotowywała we
własnym studiu. Zazdrośnie chroniła też swą prywatność, stając się jedną z
najbardziej tajemniczych artystek w Anglii, co doprowadziło do powstania wielu
legend i plotek związanych z jej osobą.
W ciągu blisko czterdziestu lat
swej działalności artystycznej wydała jedenaście płyt. Inspiracji niezmiennie szukała
w literaturze i filmie. Utwór The Infant
Kiss powstał po przeczytaniu W kleszczach
lęku Henry'ego Jamesa, The Sensual
World zainspirowany został monologiem Molly Bloom z Ulissesa Jamesa Joyce'a. Get
Out Of My House odzwierciedla atmosferę horroru The Shining Stanleya Kubricka, opartego na motywach powieści Lśnienie Stephena Kinga. Odwoływała się
też do własnych doświadczeń z okresu dojrzewania - The Fog oraz skomplikowanych losów innych postaci (węgierski
iluzjonista Harry Houdini, czy brytyjski kompozytor Frederick Delius). W 1990 roku
w sprzedaży pojawił sie box This Woman’s
Work - Anthology 1978-1990, zawierający osiem albumów studyjnych oraz dwie
dodatkowe płyty, na których zamieszczono inne, trudno dostępne wersje znanych wcześniej
utworów oraz piosenki z ze stron B singli.
W ostatnich latach Kate Bush nie
rozpieszczała swych fanów nowymi wydawnictwami.
Jej płyty pojawiały się
nieregularnie, co kilka lat. Tym większą sensację wzbudziła podana w marcu 2014
roku informacja, że artystka po trzydziestopięcioletniej przerwie zamierza po
raz drugi w swej karierze zorganizować serię koncertów. Wszystkie bilety na piętnaście spektakli w londyńskim Hammersmith Apollo Theatre zostały sprzedane w ciągu
piętnastu minut, stąd zorganizowano jeszcze siedem dodatkowych koncertów, a jej powrót na scenę uznano za największe wydarzenie
muzyczne ostatnich lat.
Miejsce nie było przypadkowe - to właśnie tam
zakończyła się pierwsza i jak dotąd jedyna trasa koncertowa artystki. Tym,
którzy nie zdołali zdobyć biletów pozostał czarny rynek, gdzie ceny za
pojedynczą wejściówkę sięgały 1,5 tys. funtów. Przybyli fani Kate Bush z całego
świata, od Nowego Jorku i Montrealu, po Sydney i Japonię. Wyszła na scenę boso, w czarnym
kostiumie. Powitała skromnie publiczność, wyraźnie zaskoczona ciepłym
przyjęciem. Spektakl trwał ponad trzy godziny. Podobnie jak przed laty, było to niezwykłe
widowisko multimedialne, z niesamowitą scenografią i grą świateł. Na scenie
pojawiali się tancerze, aktorzy, lalkarze, iluzjoniści...
Niewielkie pojęcie o jego skali dają fotografie,
zamieszczone w książeczce do wydanych 29 września 2016 trzech płyt CD,
dokumentujących ów koncert. Pojawiła się też wersja winylowa, składająca się z
czterech czarnych krążków oraz sporej wkładki, również ze zdjęciami z koncertu.
W obu przypadkach to ponad sto pięćdziesiąt pięć minut doskonałej muzyki.
Koncert składał się z trzech części. Z pierwszej na płycie zamieszczono siedem
kompozycji. Już otwierające spektakl Lily
dowodzi, że głos Kate, wprawdzie nieco dojrzalszy, dalej jednak fascynuje. Kolejne utwory Hounds of Love, King of the
Mountain oraz genialny Running Up
That Hill (A Deal with God) jedynie to wrażenie potwierdzają. Druga
płyta zawiera nieco rozbudowaną wersję suity Ninth Wave z płyty Hounds of
Love (1985). Była to opowieść o kobiecie tonącej i walczącej o życie w
falach oceanu. Nawet muzyka pozbawiona oprawy teatralnej wywołuje u uważnie słuchających
głębokie przeżycia. Na trzeciej płycie znalazła się kolejna suita A Sky of Honey, pochodząca z albumu Aerial (2005). Artystka wplotła w nią
utwór Tawny Moon, który zaśpiewał jej
syn Albert McIntosh. Ten cykl kompozycji, afirmujących cuda natury, jasne
strony życia i życiodajne światło słoneczne okazał się doskonałą przeciwwagą
dla nieco mrocznej suity Ninth Wave.
Całość uzupełniają dwa bisy - Among
Angels i Cloudbusting.
Co ciekawe, podczas koncertu
artystka niemal całkowicie pominęła swe cztery pierwsze albumy z lat 1978-1982. Skupiła się na nieco późniejszej twórczości. Dzięki temu program był bardziej spójny, zyskała na tym również dramaturgia spektaklu, sprawiając wrażenie pewnej logicznej całości. Do dziś Kate Bush pozostaje jedną z najbardziej oryginalnych artystek wszech czasów. Dobrze, że przypomniała o sobie. Jej głos nadal zachwyca. Pozytywna opinia krytyki sprawiła, że jej wszystkie wcześniej wydane albumy
ponownie znalazły się na listach przebojów w Wielkiej Brytanii. Pod koniec
sierpnia okazało się, że jest jedyną
artystką w historii, której osiem albumów w ciągu jednego tygodnia znalazło się
na brytyjskiej Top 40. Szkoda, że w wywiadzie dla magazynu MOJO ucięła
spekulacje fanów, oczekujących na pełen zapis koncertów w postaci płyty DVD.
Stwierdziła, że ścieżka audio lepiej oddaje atmosferę spektaklu, pozostawiając
miejsce na grę wyobraźni. Pozostaje mieć nadzieję, że może zmieni zdanie.
słuchacz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz