piątek, 30 grudnia 2016

Przed świtem. Wielki powrót Kate Bush







Schyłek lat siedemdziesiątych. Wówczas pierwszy raz usłyszałem nazwisko młodej, obiecującej wokalistki, obdarzonej niespotykanym głosem. Wtedy też nagrałem jej pierwszą płytę The Kick Inside (1978), zaprezentowaną w radiowej Trójce, bodajże przez Piotra Kaczkowskiego. I chyba właśnie w jego programie usłyszałem, że na starcie do kariery pomógł jej David Gilmour, legendarny gitarzysta Pink Floyd. Płyta rzeczywiście była niezwykła. Elektryzowała nie tylko muzyka, przyciągał także zdumiewający głos.
Kate Bush, bo o niej mowa, od dziecka interesowała się muzyką, stąd też rodzice posłali ją na lekcje skrzypiec i fortepianu. Pierwsze piosenki napisała mając zaledwie trzynaście lat. To z tego okresu pochodzi The Man With The Child In His Eyes oraz The Saxophone Song. Wówczas była zaledwie filigranową, nikomu nie znaną nastolatką, która od czasu do czasu komponowała do szuflady. Nazbierało się tych kompozycji dość sporo, jednak przygotowana taśma demo nie zainteresowała żadnej wytwórni płytowej. Wszystko zmieniło się w chwili, gdy nagrania te za pośrednictwem Ricky’ego Hoppera trafiły do gitarzysty Pink Floyd. Ten, zauroczony jej możliwościami zorganizował i sfinansował profesjonalne demo do trzech utworów. 




Produkcją zajął się Andrew Powell, dobry znajomy Davida Gilmoura. On też później został producentem dwóch pierwszych płyt Kate. Dopiero tak przygotowane demo z rekomendacją Gilmoura zainteresowało Terry Slatera z EMI, który zdecydował się podpisać wstępny kontrakt. Na szczęście wytwórnia poczekała jeszcze blisko trzy lata, uznając, że Kate Bush jest zbyt młoda na debiut. Ten czas artystka wykorzystała dopracowując materiał na pierwszą płytę oraz pobierając lekcje tańca u słynnego mima Lindsaya Kempa. Niemal wszystkie utwory stworzyła do własnych tekstów. 
Inspirowała się literaturą i filmem. Wuthering Heights napisała poruszona lekturą Wichrowych wzgórz Emily Brónte, w The Kick Inside opisała historię kazirodczego związku, który doprowadził niedoszłą matkę do samobójczej śmierci. W szkole baletowej poznała zasady ruchu scenicznego i podstawy gry aktorskiej, co zaowocowało podczas realizacji teledysków oraz późniejszej trasy koncertowej. Pierwsza płyta, wydana w 1978 roku, w okresie rewolty punk okazała się strzałem w dziesiątkę. Wygłodniały rynek ciepło przyjął jej świeży, bogato zaaranżowany i melodyjny repertuar. Zaledwie dziewięć miesięcy później wydano kolejny album Lionheart, a wiosną 1979 roku młoda artystka udała się w pierwszą trasę koncertową.




Występy na żywo okazały się nie lada wyzwaniem. Przygotowanie pochłonęło sporo kosztów, było też niezwykle wyczerpujące. Podczas jednego spektaklu, pełnego tańca, wyszukanej scenografii i gry świateł artystka siedemnastokrotnie zmieniała kostium. Okazała się też jedną z pierwszych wokalistek korzystających z bezprzewodowego mikrofonu, co zresztą było naturalną koniecznością przy skomplikowanych układach baletowych. Łącznie wystąpiła blisko trzydzieści razy, spektakl obejrzało ponad sto tysięcy widzów, zaś prasa i krytycy nie szczędzili pochwał. Trasa, mimo artystycznego sukcesu okazała się finansową katastrofą, nic więc dziwnego, że Kate Bush od tego czasu unikała występów na żywo. Niewykluczone, że przyczyniła się do tego również tragiczna śmierć Billa Duffielda, reżysera światła, który zginął w wypadku podczas jednego z koncertów. Kate wraz z Peterem Gabrielem zorganizowała specjalny koncert, z którego dochód przeznaczyła dla jego rodziny. 




Dobrze, że pozostały archiwalne zapisy z tej trasy, choć z punktu widzenia dzisiejszych standardów są mocno niedoskonałe. W 1981 roku ukazał się box, zawierający kasetę wideo (VHS) oraz płytę CD, będącą zapisem fragmentów jej występu w londyńskim Hammersmith Odeon.
Ciekawym dokumentem jest również program telewizyjny Kate Bush - Christmas Special (1979), zarejestrowany dla BBC 2. Podobnie jak występy w Hammersmith Odeon trudno go nazwać koncertem. Jest to właściwie parateatralne widowisko baletowe, podczas którego na scenie gościnnie pojawia się Peter Gabriel.





Kolejne płyty Kate Bush pojawiały się w coraz większych odstępach czasowych. Wokalistka całkowicie przejęła rolę producenta i zapewniła sobie pełną niezależność artystyczną. Znana z perfekcyjnej dbałości o każdy szczegół następne albumy przygotowywała we własnym studiu. Zazdrośnie chroniła też swą prywatność, stając się jedną z najbardziej tajemniczych artystek w Anglii, co doprowadziło do powstania wielu legend i plotek związanych z jej osobą.




W ciągu blisko czterdziestu lat swej działalności artystycznej wydała jedenaście płyt. Inspiracji niezmiennie szukała w literaturze i filmie. Utwór The Infant Kiss powstał po przeczytaniu W kleszczach lęku Henry'ego Jamesa, The Sensual World zainspirowany został monologiem Molly Bloom z Ulissesa Jamesa Joyce'a. Get Out Of My House odzwierciedla atmosferę horroru The Shining Stanleya Kubricka, opartego na motywach powieści Lśnienie Stephena Kinga. Odwoływała się też do własnych doświadczeń z okresu dojrzewania - The Fog oraz skomplikowanych losów innych postaci (węgierski iluzjonista Harry Houdini, czy brytyjski kompozytor Frederick Delius). W 1990 roku w sprzedaży pojawił sie box This Woman’s Work - Anthology 1978-1990, zawierający osiem albumów studyjnych oraz dwie dodatkowe płyty, na których zamieszczono inne, trudno dostępne wersje znanych wcześniej utworów oraz piosenki z ze stron B singli.
W ostatnich latach Kate Bush nie rozpieszczała swych fanów nowymi wydawnictwami. 




Jej płyty pojawiały się nieregularnie, co kilka lat. Tym większą sensację wzbudziła podana w marcu 2014 roku informacja, że artystka po trzydziestopięcioletniej przerwie zamierza po raz drugi w swej karierze zorganizować serię koncertów. Wszystkie bilety na piętnaście spektakli w londyńskim Hammersmith Apollo Theatre zostały sprzedane w ciągu piętnastu minut, stąd zorganizowano jeszcze siedem dodatkowych koncertów, a jej powrót na scenę uznano za największe wydarzenie muzyczne ostatnich lat. 




Miejsce nie było przypadkowe - to właśnie tam zakończyła się pierwsza i jak dotąd jedyna trasa koncertowa artystki. Tym, którzy nie zdołali zdobyć biletów pozostał czarny rynek, gdzie ceny za pojedynczą wejściówkę sięgały 1,5 tys. funtów. Przybyli fani Kate Bush z całego świata, od Nowego Jorku i Montrealu, po Sydney i Japonię. Wyszła na scenę boso, w czarnym kostiumie. Powitała skromnie publiczność, wyraźnie zaskoczona ciepłym przyjęciem. Spektakl trwał ponad trzy godziny. Podobnie jak przed laty, było to niezwykłe widowisko multimedialne, z niesamowitą scenografią i grą świateł. Na scenie pojawiali się tancerze, aktorzy, lalkarze, iluzjoniści...  




Niewielkie pojęcie o jego skali dają fotografie, zamieszczone w książeczce do wydanych 29 września 2016 trzech płyt CD, dokumentujących ów koncert. Pojawiła się też wersja winylowa, składająca się z czterech czarnych krążków oraz sporej wkładki, również ze zdjęciami z koncertu. W obu przypadkach to ponad sto pięćdziesiąt pięć minut doskonałej muzyki. Koncert składał się z trzech części. Z pierwszej na płycie zamieszczono siedem kompozycji. Już otwierające spektakl Lily dowodzi, że głos Kate, wprawdzie nieco dojrzalszy, dalej jednak fascynuje. Kolejne utwory Hounds of Love, King of the Mountain oraz genialny Running Up That Hill (A Deal with God) jedynie to wrażenie potwierdzają. Druga płyta zawiera nieco rozbudowaną wersję suity Ninth Wave z płyty Hounds of Love (1985). Była to opowieść o kobiecie tonącej i walczącej o życie w falach oceanu. Nawet muzyka pozbawiona oprawy teatralnej wywołuje u uważnie słuchających głębokie przeżycia. Na trzeciej płycie znalazła się kolejna suita A Sky of Honey, pochodząca z albumu Aerial (2005). Artystka wplotła w nią utwór Tawny Moon, który zaśpiewał jej syn Albert McIntosh. Ten cykl kompozycji, afirmujących cuda natury, jasne strony życia i życiodajne światło słoneczne okazał się doskonałą przeciwwagą dla nieco mrocznej suity Ninth Wave. Całość uzupełniają dwa bisy - Among Angels i Cloudbusting.




Co ciekawe, podczas koncertu artystka niemal całkowicie pominęła swe cztery pierwsze albumy z lat 1978-1982. Skupiła się na nieco późniejszej twórczości. Dzięki temu program był bardziej spójny, zyskała na tym również dramaturgia spektaklu, sprawiając wrażenie pewnej logicznej całości. Do dziś Kate Bush pozostaje jedną z najbardziej oryginalnych artystek wszech czasów. Dobrze, że przypomniała o sobie. Jej głos nadal zachwyca. Pozytywna opinia krytyki sprawiła, że jej wszystkie wcześniej wydane albumy ponownie znalazły się na listach przebojów w Wielkiej Brytanii. Pod koniec sierpnia  okazało się, że jest jedyną artystką w historii, której osiem albumów w ciągu jednego tygodnia znalazło się na brytyjskiej Top 40. Szkoda, że w wywiadzie dla magazynu MOJO ucięła spekulacje fanów, oczekujących na pełen zapis koncertów w postaci płyty DVD. Stwierdziła, że ścieżka audio lepiej oddaje atmosferę spektaklu, pozostawiając miejsce na grę wyobraźni. Pozostaje mieć nadzieję, że może zmieni zdanie.

słuchacz






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz