niedziela, 11 listopada 2018

niedziela, 4 listopada 2018

Fragmenty Labiryntu. O dwóch niezależnych projektach








Konkurencja na polskim rynku muzycznym jest spora, tak więc chcąc zaistnieć trzeba mieć do powiedzenia coś oryginalnego. Czasem paradoksalnie - brak zaplecza armii tekściarzy, muzyków sesyjnych i wielkiej machiny promocyjnej wychodzi zespołom na dobre. Zaczynają mówić własnym głosem, ba - nagrywają płyty, które tchną świeżością, daleką od lansowanych na siłę produktów, skrojonych wg jednakowej sztampy i siłą rzeczy brzmiących bardzo podobnie. Daleki jestem od uogólniania, są bowiem na szczęście stacje radiowe, które łamią monopol majorsów oraz nieduże wytwórnie niezależne, które mają coś interesującego do zaproponowania. Jednak niestety, nie zawsze to co dobre musi i tak wreszcie zaistnieć. Dowodzą tego przykłady wielu interesujących zespołów, które zakończyły działalność po wydaniu zaledwie jednej płyty. Tak więc miłośnicy dobrej muzyki są skazani na poszukiwania nie tylko w sieci, ale również na półkach sklepowych.