czwartek, 4 lipca 2019

Budgie – początki kariery ciężko skrzeczącej papużki






Walijskie trio Budgie to jeden z tych zespołów, który w dawnym PRL-u zyskał znacznie większe uznanie niż we własnej ojczyźnie. Z pewnością nie bez znaczenia była promocja radiowej Trójki (tu ukłon w stronę pana Piotra i Minimaxu), a także kilkanaście koncertów przed polską publicznością latem 1982 roku. Wspominałem je z sentymentem także na stronach mojej Półeczki. Pozostawiły one nie tylko żywe wspomnienia wśród polskich fanów, a sam zespół otoczyły niemal legendą. Choć dzisiejszej perspektywy muzyka Budgie może wydawać się koneserom dawnego rocka nieco wtórna, to w istocie wcale tak nie jest. To jeden z tych naprawdę dobrych zespołów, który nie zdobył uznania, na jakie zasługiwał. Współcześni znawcy tematu uznają ich za jedną z najbardziej wpływowych grup w historii i potwierdzają, że walijskie trio miało znaczący wpływ na zdefiniowanie oraz ukształtowanie ciężkiego rocka. Nie bez powodu Metallica nagrała pochodzące z ich repertuaru kompozycje Breadfan oraz Crash Course In Brain Surgery, zaś Iron Maiden sięgnął po I Can't See My Feelings. Do inspiracji muzyką Budgie przyznaje się także Megadeth, Soundgarden, Van Halen, Alice In Chains i Queens Of The Stone Age. To tylko nieliczne przykłady, warto więc pamiętać o sympatycznych Walijczykach, nie tylko ze względów sentymentalnych, warto też tymi wspomnieniami dzielić się z młodszymi słuchaczami.