piątek, 9 marca 2018

Vies Bonum. Robić coś ważnego






Już w średniowieczu chłopi uprawiający ziemię wiedzieli, że trzeba stosować płodozmian, bo to użyźnia glebę. Z tego powodu warto czasem wyjść poza kanon zwykle słuchanych utworów, co z pewnością pozwoli odświeżyć 
muzyczną wrażliwość. Dla mnie takim impulsem stał się śpiew trzech młodych ludzi w jednym z bydgoskich kościołów. Był niezwykły. Czerpał z tradycji Wschodu, z muzyki prawosławnej i chorału gregoriańskiego, a jednak brzmiał na wskroś współcześnie. Chyba u wielu z nas drzemie czasem potrzeba zanurzenia się w inny klimat, inną estetykę, odległą od współczesnych upodobań. Może dlatego w latach dziewięćdziesiątych sporą popularność zyskały produkcje zespołu Enigma i Michaela Cretu, który łączył chorał gregoriański z brzmieniem elektroniki i muzyką pop. Wielu melomanów sięgnęło dalej, w kierunku źródeł. Dowodem jest cieszący się w tym czasie wyjątkową popularnością dwupłytowy album Canto Gregoriano, nagrany przez chór benedyktynów opactwa Santo Domingo de Silos w Hiszpanii. Utwory te wprawdzie wydano już wcześniej, jednak ich wznowienie w 1994 roku okazało się wyjątkowo celnym antidotum na tempo współczesnego życia. Album mnichów, ku zaskoczeniu recenzentów zajął trzecie miejsce na liście przebojów Billboard 200 i został uhonorowany podwójną platyną. W USA sprzedano ponad dwa miliony egzemplarzy, a na całym świecie około sześć.



W Polsce od lat zainteresowaniem cieszy się także muzyka prawosławna. Tu przypomnę album Polskich Nagrań Muzyka Cerkiewna, zrealizowany przez Zespół Muzyki Cerkiewnej przy Warszawskiej Operze Kameralnej i wydany u schyłku lat siedemdziesiątych. Znalazła się na nim zapadająca w pamięć kompozycja Otcze Nasz, napisana przez Fiodora Dubieńskiego. Przykłady mógłbym mnożyć, wróćmy jednak do współczesności. 
Wspomniane na wstępie trio po mszy otrzymało niemilknące oklaski, a ja postanowiłem dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Kupiłem płytę z ich nagraniami i zdołałem umówić się na rozmowę.
Zespół Vies Bonum (bo taką przyjęli nazwę) tworzy trzech solistów. Dwóch, czyli Szymon Burenkow (tenor) i Andrzej Szczerbakow (bas) to absolwenci wokalistyki białoruskiego konserwatorium. Trzeci - Edward Orłowski (baryton) ma za sobą studia ekonomiczne i jako że najlepiej radzi sobie z językiem polskim, to zajmuje się sprawami grupy. Dodatkowo kształci swój głos prywatnie, jak twierdzi u bardzo dobrego nauczyciela. Przez kilka lat z tą trójką współpracował skrzypek Dmitrij Juchniewicz, który aktualnie gra w prestiżowej Białoruskiej Orkiestrze Prezydenckiej. Wszyscy pochodzą z Mińska, z salezjańskiej parafii p/w św. Jana Chrzciciela. 

Po kilku dniach spotkałem się z Edwardem, który chętnie opowiedział o swojej rodzinie i początkach zespołu. Jakiś czas temu, badając losy swych przodków doszukał się polskich korzeni ze strony mamy. Ten fakt sprawił, że postanowił bliżej poznać polski język i kulturę. Zmotywowany przez wujka (brata mamy, który sam nauczył się polskiego z książek) trafił do szkoły przy ambasadzie w Mińsku. Miał silną motywację i dobrych nauczycieli, stąd efekty przyszły dość szybko. Równocześnie studiował ekonomię i jak wielu młodych ludzi hobbistycznie śpiewał i grał na gitarze. Od czasu do czasu dorabiał sobie występując w metrze. Tam spotkał Dmitrija - rewelacyjnego skrzypka, demonstrującego swe umiejętności na drugim końcu tunelu. Publiczne popisy chłopaków nie przypadły do gustu milicjantowi, który przegonił obu artystów, co paradoksalnie zapoczątkowało ich znajomość. Edward miał też przyjaciela Piotra. Dzięki niemu poznał Andrzeja, niezwykle towarzyskiego i muzykalnego młodego człowieka, obdarzonego niesamowitym basem. Nic dziwnego, że szybko znaleźli wspólny język. Przyjacielem Andrzeja był Szymon (tenor). Dalszy rozwój wypadków był już dość oczywisty.



Latem 2013 roku Edward postanowił przyjechać do Polski, by nieco pozwiedzać, a przy okazji trochę zarobić graniem i śpiewem. Namówił kolegów, załatwili wizy i przyjechali. Andrzej (bas) z Szymonem (tenor) przygotowali repertuar oparty głownie o melodie ludowe. Towarzyszył im Dmitrij (skrzypce) i oczywiście Edward, grający trochę na gitarze. Mimo dobrego przygotowania początki nie były łatwe. Ludziom się podobało, klaskali, ale nie byli zbyt hojni. Los, lub też Siła Wyższa (jak twierdzi Edward) sprawiła, że znaleźli się w Warszawie. Trafili przypadkiem na Służew, do ojców dominikanów, gdzie właśnie odbywały się rekolekcje. Tu warto zaznaczyć, że jakkolwiek Edward deklarował się jako wierzący i praktykujący katolik, tak pozostała trójka w tamtym czasie specjalnie się Panu Bogu nie naprzykrzała. Zaintrygował ich śpiewający chór. Znali te utwory po białorusku, więc spróbowali je  zaśpiewać, zaś Dmitrij, dla którego skrzypce nie miały tajemnic dołożył akompaniament. Usłyszał ich jeden z zakonników i pochwalił… a przeor zgodził się nie tylko na występ podczas mszy, ale i na to, by po liturgii stanęli przy wyjściu z przysłowiową czapką i napisem „dla zespołu z Białorusi”. Hojność parafian pozwoliła zespołowi na kilka tygodni pobytu. Poczuli, że zrobili coś dobrego. Postanowili pójść za ciosem. Zaśpiewali jeszcze w akademickim kościele św. Anny, pojechali też do Krakowa. Edward odwiedzał parafie, prosił o możliwość zaśpiewania i zgodę na zbiórkę datków na rzecz zespołu. Spotkali się z ciepłym przyjęciem i życzliwym zainteresowaniem - tak proboszczów jak i wiernych. Po miesiącu wrócili do domów, a po kolejnych dwóch Andrzej i Szymon zaprosili Edwarda, chcąc porozmawiać o dalszych losach zespołu. Obaj nadal byli zauroczeni ciepłym przyjęciem i otwartością ludzi w kościołach. Nie znali Polski z tej strony. Przykład sprawił, że postanowili odświeżyć i ugruntować swoją wiarę, a zespół zyskał opiekę parafii.

Kolejnym krokiem było nagranie płyty. Postanowili zrealizować ją w Mińsku. Powstała za pieniądze pożyczone głównie od rodziców. Szczupły budżet nie pozwolił na przygotowanie jej tak, jak sobie to wymarzyli, jednak powstało demo dające pojęcie o ich potencjale i możliwościach. Jest na niej dziesięć kompozycji. Pięć z nich to pieśni religijne, a pozostałe pięć to utwory ludowe. W nagraniach nie uczestniczył Dmitrij, ponieważ w tym czasie uzyskał angaż do Białoruskiej Orkiestry Prezydenckiej i wyjechał na koncerty. Był to dowód uznania dla jego umiejętności, jednak zespół zmuszony został do skorzystania z pomocy altowiolistów sesyjnych. Dziś Vies Bonum jest już na innym etapie rozwoju. Jego członkowie planują nagranie kolejnego krążka - tym razem a capella, bez udziału instrumentalistów. Jak sądzę, jest to właściwy kierunek. Ich świetnie zestawione głosy są najlepszym instrumentem.
Bywali w Polsce wielokrotnie. Godzili to również ze studiami, choć Edward nie ukrywa, że weekendowe przyjazdy pociągiem na koncerty były męczące. W 2016 wystąpili na IV Festiwalu Sacrosong w Otwocku. Przyjechali na zaproszenie tamtejszego proboszcza parafii p/w Matki Bożej Królowej Polski na Kresach. Konkurencja była spora, wystąpiło blisko dwadzieścia chórów. Otrzymali wyróżnienie za profesjonalizm wykonania. Później śpiewali w wielu miastach Polski, m.in. w kościołach, w salach koncertowych, podczas świąt i innych imprez okolicznościowych. Starają się aby każdy koncert był niepowtarzalny. Śpiewają w pełni się angażując, bo wiedzą że tylko wówczas uda im się trafić do serc odbiorców. W grudniu minionego roku wystąpili także podczas uroczystości opłatkowej w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Wszyscy trzej mają polskie korzenie i spodziewają się lada dzień otrzymać Karty Polaka. Docelowo chcieliby osiedlić się w Polsce. Z takimi głosami bez trudu znajdą pracę. Zdarza się, że wrażliwsi słuchacze płaczą na ich koncertach. Edward mówi, że gdy śpiewa z głębi duszy to czuje, że jest na właściwym miejscu, a to co robi jest ważne, potrzebne i podoba się Bogu. Zresztą sam podkreśla, że widzi w tym Boską interwencję. Bo czy to przypadek, że się spotkali i stworzyli zespół, który porusza tak ważne struny w duszy człowieka? Edward przypuszcza, że ich śpiew może podobać się Panu Bogu, choć w niebie są pewnie dużo wspanialsze chóry. Wie jednak, że przede wszystkim ich śpiew potrzebny jest ludziom - choćby po to, by skierować ich myśli ku niebu. Członkowie zespołu chcieliby koncertować jeszcze co najmniej rok. Czy później Vies Bonum nadal będzie istniał? Możliwe, że tak. Szczerze mówiąc, bardzo bym tego chciał.

słuchacz




PS.
Zdjęcia zespołu zaczerpnąłem z ich profilu na FB. Mam nadzieję, że nie będą się gniewać...




32 komentarze:

  1. Dziękujemy!!! Zespół Vies Bonum: Andrzej, Szymon Edward

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również dziękuję za Waszą muzykę i muzyczną wrażliwość. Pozdrawiam i życzę sukcesów.

      Usuń
  2. Tak, Wasz śpiew jest potrzebny pomaga wznieść ponad ziemię . Dziś miałam taką możliwość w kościele Bożego Ciała na Morenie w Gdańsku

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj zakupiłam ich płytę.Gościli na polskiej mszy we Frankfurcie...jestem chyba z tych wrażliwszych,bo łezki poleciały.Trzy głosy i to wystarczy.Instrumenty by przeszkadzały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minęło nieco czasu od chwili napisania tego artykułu. Cieszę się, że nadal występują, jak widać także zagranicą. Chętnie znów bym ich posłuchał. Powodzenia.

      Usuń
  4. Byłam dzisiaj na mszy świętej w Łodzi z udziałem zespołu Vies Bonum. Przeżycie nie do opisania. Cudownie brzmiące głosy unoszą. Oczywiście nabyłem płytę i zaciszu domowym słucham. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam, że chętnie znowu bym ich posłuchał na żywo. Bydgoszczanie pewnie również. To niezapomniane przeżycie.
      Może znowu udałoby się porozmawiać?

      Usuń
  5. Cudni ludzie cudny śpiew i oby śpiewali jak najdłużej ten śpiew to miód na ser e

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam zespół w Białymstoku.Pięknie

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieopisane wrażenie. Coś wspaniałego

    OdpowiedzUsuń
  8. Śpiewali dziś w Wysokiem Mazowieckiem (podlaskie). Wzruszające chwile i niezapomniane przeżycia.

    OdpowiedzUsuń
  9. I my z córką w kościele św Jakuba w Warszawie sluchalysmy i byłyśmy zauroczone. Płytę zakupilysmy. Życzymy powodzenia i wielu sukcesów:)

    OdpowiedzUsuń
  10. W Warszawie, na Jelonkach w parafii Bogurodzicy Maryi, w niedziele 26 wrzesnia 2021 r. uslyszalam glosy trzech mezczyzn na zywo. Uczestniczylam w Eucharystii dla dzieci. Wyszli, ubrani w ciemne szaty, zupelnie nie z tego swiata. Zaspiewali Psalm 19 ...sądy Pana prawdziwe, wszystkie razem słuszne... Tak, Panie Twoje nakazy sa naprawde sluszne, te słowa przeniknely moj umysl i dusze. ...świadectwo Pana jest pewne, nierozważnego uczy mądrości... Duch Świety przeniosl mnie przed oblicze Najwyzszego.
    Z pewnoscia Bog posluguje sie mezczyznami z zespolu aby przyblizyc nas do siebie. Nie tylko samym wzruszeniem, przede wszystkim realna obecnoscia w swoim Słowie, tutaj wyspiewanym.
    Serdeczne usciski, Marzena
    Ps. Plyte rowniez nabylam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzisiaj można ich posłuchać w Warszawie, ul. Conrada 7 w parafii Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych w trakcie Mszy Świętej. Przepiękne głosy, niezapomniane i wzruszające chwile. Płytka zakupiona :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziś wspaniale zaśpiewali podczas Mszy św. w kościele św. Zygmunta na warszawskich Bielanach. Trzeba dobrej chwili aby odzyskać oddech, duszę przeszywa... Powodzenia kochani Vies Bonum. Płyta zakupiona:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzisiejszy wieczór liturgiczny, Mszę Św. W kościele Św. Zygmunta rozświetlił zespół Vies Bonum. Niesamowite głosy, ukojenie dla duszy i uszu :) Oby więcej takich spotkań. Mamy nadzieję, że spotkamy się z zespołem jeszcze nie raz!!!
    PS:
    Płytka zakupiona i odsłuchana :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniale, że nadal śpiewają. Może znowu zawitają do Bydgoszczy? Chętnie ponownie bym posłuchał. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16.10.2022 - dziś są w p. pw. MB Królowej Męczenników we Fordonie. Miałam okazję posłuchać i usłyszeć o nich 1x. Pozdrowienia!

      Usuń
  15. Dzisiaj tj. 22-01-2022 Vies Bonum śpiewali w Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Łuków, 6 luty 2022r. parafia Świętego Brata Alberta... otrzymali gromkie brawa na stojąco. Ich śpiew w kościele, na żywo,jest przeszywający... płyta tego nie oddaje. Szacunek dla panów.

    OdpowiedzUsuń
  17. Śpiewali w moim kosciele parafia NPNMP w Warszawie ( na Przy Agorze) w zeszłym roku. Wzruszenie , aż popłynęły łzy. Teraz ciągle słucham ich płyty.
    Wzbogacili swoim śpiewem ślub mojego syna w Falenicy , we wrześniu 2021.
    Jeszcze raz bardzo dziękuję za tak wspaniała oprawę muzyczną tej uroczystosci

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzisiaj śpiewali w mojej parafii w Józefosławiu koło Piaseczna. Jestem zauroczona, teraz słucham Ich płyty. Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziś poznaliśmy ich piękne głosy w Gdańsku w Kościele p.w.Marki Bożej Nieustającej Pomocy , niesamowite głosy 😊

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękny śpiew, kojący dla duszy. Dziękuję za piękne wykonanie w Kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Władysławowie. Płytę oczywiście kupiłam:)))

    OdpowiedzUsuń
  21. A dzisiaj śpiewali w parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Wołominie. Świetne głosy ze wschodnim akcentem.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wczoraj 26.02.2023 w parafii św. Marka, Targówek uczestniczyli we mszy. Oszołamiające wrażenie. Nie sposób wyjść bez płyty.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziś zespół uświetnił swoim występem mszę świętą w Radzyminie. Niesamowite głosy! Płyta zakupiona i wysłuchana. Przepiękna.

    OdpowiedzUsuń
  24. "Kto śpiewa ten dwa razy się modli"
    Słuchaliśmy Vies Bonum w ubiegłym tygodniu w jednym z warszawskich kościołów. Wrażenie nie do opisania !Słyszałam w życiu różne piękne, perfekcyjne wykonania ale to coś zupełnie wyjątkowego.
    Mogę to porównać ze światłem, które wpadając do szarego wnętrza wydobywa kolory i kształty. Szczególnie dziękuję za Psalm i Alleluja.
    Jesteśmy całą rodziną pod wielkim wrażeniem


    OdpowiedzUsuń
  25. Panu Bogu dzięki za tych Ludzi i tak piękny i trafiający do serca śpiew!🙏

    OdpowiedzUsuń
  26. Wczoraj śpiewali w kościele PW Matki Boskiej Częstochowskiej w Gdańsku i było to przepiękne. Już w trakcie śpiewu słyszałem wschodni akcent i ciekawiło mnie skąd są, pod koniec mszy Pani, która z nimi była opowiedziała krótko ich historię. Bardzo fajne doświadczenie

    OdpowiedzUsuń
  27. Dzisiaj tj.1.09.2024r.byłam na mszy świętej w moim parafialnym kościele św. Kazimierza Królewicza na Gdańsiej Zaspie. Poruszające śpiewy panów z zespołu Vies Bonum uniosły mnie do nieba i przybliżyły do Pana Boga. Jestem wdzięczna że dane mi było ich usłyszeć. Dzięki talentowi otrzymanemu od Boga i własnej pracy na pewno wielu ludziom przybliżą Boga. Oczywiście nabyłam ich płytę i od razu całą przesłuchałam. Gorąco polecam.

    OdpowiedzUsuń