czwartek, 25 lutego 2016

Jacek Kaczmarski - WOJNA POSTU Z KARNAWAŁEM - kilka myśli ćwierć wieku po premierze



Autograf Jacka Kaczmarskiego, dedykowany memu przyjacielowi


W koncepcji literaturoznawczej Michaiła Bachtina karnawalizacja, odwołująca się do ludowej tradycji karnawału, to w dużym uproszczeniu zawieszenie przyjętych praw, odrzucenie zwyczajów i hierarchii na rzecz błazenady, śmiechu, wręcz profanacji i bluźnierstwa. Poprzez to odrzucenie rzeczywistość staje się „światem na opak”. Karnawał, jako okres wyjątkowy oznaczał rzeczywistość alternatywną. To pojęcie z czasem zmieniło swój pierwotny wymiar, nie zawsze słusznie oznaczając „świat odwrócony”, czyli kulturę pozostającą w opozycji. W połowie XVI w. niderlandzki malarz Pieter Bruegel namalował obraz Walka karnawału z postem, pełen aluzji do czasów reformacji


Pieter Bruegel Walka karnawału z postem

Obraz ten stał się dla Jacka Kaczmarskiego inspiracją do napisania piosenki Wojna postu z karnawałem, będącej ironicznym komentarzem do polskiej sceny politycznej z początku lat 90. Pieśń ta stała się zaczynem i nadała tytuł bodaj najważniejszemu, choć chyba niedocenionemu i do końca niezrozumianemu przez publiczność programowi tria KACZMARSKI GINTROWSKI ŁAPIŃSKI. Miał on swą premierę jesienią 1992 roku. Później artyści, będący w znakomitej formie, odbyli dwie duże trasy koncertowe. Warto zaznaczyć, że był to w zasadzie jedyny studyjny program Tria, zarejestrowany w wolnej Polsce. Wszystkie teksty napisał Jacek Kaczmarski. Niosły w sobie olbrzymi ładunek treści. Poprzez odwołania do średniowiecza wskazywały problemy czasów przełomu, bliskie współczesnym Polakom. Wojna postu z karnawałem uważana jest za najdojrzalsze i w pełni skończone dzieło Kaczmarskiego. Problemy, które w nim poruszył są aktualne do dziś. Obraz Pietera Bruegla był jedynie początkiem, dalej pojawiły się odwołania do dzieł malarskich Caravaggia, Rembrandta, Boscha, Dürera, Halsa... Niełatwo wszystkie zawarte w nim przesłania jednoznaczne uchwycić. To doskonały przykład intertekstualności, zabawa w poszukiwanie ukrytych znaczeń i odwołań. Program nie był do końca spójny, świadczą o tym różne jego wersje i zakończenia na koncertach. Myślę, że nawet uważny słuchacz nie odkryje wszystkich zawartych w utworach odniesień. Można jednak do nich powracać wielokrotnie i wspomagać się lekturą. Dobrymi przewodnikami po twórczości Jacka są książki Krzysztofa Gajdy. Jest on także autorem licznych artykułów, poświęcił Kaczmarskiemu także swą pracę doktorską.




Jacek Kaczmarski był autorem ponad sześciuset wierszy. To niezwykle nośna spuścizna, oparta mocno o polską kulturę, historię i tradycję. Autor odczytywał te wartości w sobie właściwy sposób, nie pozbawiony ironii. Jego wiersze i pieśni, dalekie od banału nie pozostawiają obojętnym. Był wnikliwym obserwatorem. Z łatwością erudyty poruszał się między filozofią, kulturą, historią, literaturą, łącząc to z tematyką egzystencjalną. Sam jednak, przez całe swe życie pełne zawirowań, poszukiwał własnej tożsamości. To jednak temat na inną opowieść. Wskażę jedynie kilka myśli z wybranych utworów. Program Wojna postu z karnawałem, nawet dwadzieścia pięć lat po premierze wręcz poraża swą aktualnością. W tym tkwi jego siła i ponadczasowość. Ciągle wszak żyjemy w czasach permanentnych przełomów i przewartościowań.

Jacek, zapowiadając go przed koncertem, powiedział: 
Na program Wojna postu z karnawałem składają się piosenki, w których próbujemy przypatrzyć się, co robią ludzie, jak się zachowują, jak się mogą zachowywać, a jak się zachowują w sytuacjach przejściowych, w dniach pokryzysowych, czy w dniach kryzysowych, co robią z wolnością, jakie podejmują wybory, kiedy mają tych wyborów bardzo dużo a wydaje im się, że nie mają żadnego. Ponieważ naszym zwyczajem odwołujemy się do historii, tym razem do historii europejskiej, pragniemy wyjaśnić, że czynimy tak dlatego, że uważamy, iż dojście do Europy czy powrót do Europy nie musi oznaczać powrotu do autostrad, ubezpieczeń społecznych, czy pełnych sklepów, natomiast musi oznaczać powrót do historii Europy, która jest pełna dramatów, tragedii, zbrodni, wojen religijnych i ekonomicznych, których byliśmy kiedyś częścią i będziemy częścią.




Zarejestrowano kilka wersji programu. Pierwsza znalazła się na dwóch kasetach, wydanych w 1993 roku przez Pomaton. Zawierała dwa utwory więcej, niż wydana w tym samym roku płyta CD. W listopadzie 1992 nagrano profesjonalnie trzy koncerty Tria. Jeden z nich, z warszawskiej Filharmonii Narodowej znalazł się na płycie DVD, drugi z klubu Riviera, wydany na dwóch płytach CD, wszedł w skład dwudziestopłytowego boxu Ze Sceny, który ukazał się w 2012 roku. Charakter programu sprawia, że zdecydowanie większą siłę wyrazu mają wykonania koncertowe. Pierwotna koncepcja obejmowała dwadzieścia pięć tekstów i taki układ zawarto w książkowej Antologii (2012). Na koncertach zespół najczęściej wykonywał dwadzieścia trzy pieśni, zaś dwie końcowe śpiewał w ramach bisów. Zakończenia bywały różne, zmieniała się też kolejność utworów.




Program otwiera złowieszcza Antylitania na czasy przejściowe. „Z tej mąki nie będzie chleba, / z tych prac nie będzie korzyści...” Pojawia się Rembrandt i jego Syn Marnotrawny: „Jestem młody, nie mam nic i mieć nie będę, / Wokół wszyscy na wyścigi się bogacą, / Są i tacy, którym płacą nie wiem za co, / Ale cieszą się szacunkiem i urzędem...” W utworach personifikują się postacie i wydarzenia historyczne. Pojawia się Cromwell, rozpędzający Parlament i koniec wojny 30-letniej, jest przepisujący Biblię Marcin Luter, są bankierzy i szulerzy Caravaggia, Syn marnotrawny i tańczący na podciętej linie Dyl Sowizdrzał. W utworze Portret zbiorowy w zabytkowym wnętrzu padają znamienne słowa: „Lata wspólnej walki dobrze służą / Tym, co w tryumfie nie chcą zginąć marnie: / Każdy z nas o każdym wie zbyt dużo, / Byśmy skłócić mogli się bezkarnie.” Trudno o lepszy komentarz do dzisiejszej rzeczywistości. Kolejne przypowieści i obrazy, wywiedzione z minionej historii mają nas poruszyć i zmusić do myślenia. Całość, jakkolwiek wieloznacznie można ją odczytać - robi niesamowite wrażenie. Dostaje się każdemu po trochu. Oczywiście można się po prostu obrazić, można też dociekać ukrytych znaczeń, można wyciągnąć wnioski, pamiętać i spróbować coś zmienić. Odniesień jest mnóstwo. „Oszalało miasto cale, nie wie starzec ni wyrostek, czy to post jest karnawałem, czy karnawał postem.” Przejmujące wrażenie robi Kantyczka z lotu ptaka, z niemal proroczym tekstem i niesamowitym wręcz finałem: „Co nam hańba, gdy talary / Mają lepszy kurs od wiary! / Wymienimy na walutę / Honor i pokutę!” Historia naszego kraju dowodzi, że nie brak było nam wieszczów i wizjonerów, rzadko ich jednak słuchano. „Księgi się po kątach w stosy piętrzą, / Ścieka ślinny płyn po białej ścianie, / Gdzie za chwilę tylko pozostanie / Nasz zbiorowy portret - w pustym wnętrzu.”

Jacek Kaczmarski zmarł 10 kwietnia 2004 w Gdańsku, powalony nieuleczalną chorobą. Niebawem minie już dwanaście lat od jego przedwczesnej śmierci. Dobrze, że pozostało wiele dostępnych nagrań i wydana poezja. Jest zapisem czasu oraz głosem także i mego pokolenia. Pozostawionego miejsca jednak nie sposób zapełnić. 

słuchacz

PS

Fragment występu niezapomnianego Tria z Filharmonii Narodowej (1992). Szkoda, że dwaj główni bohaterowie koncertu - Przemysław Gintrowski i Jacek Kaczmarski stoją już po drugiej stronie...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz