piątek, 15 września 2017

Jarek Śmietana (1951-2013)






Odszedł zdecydowanie przedwcześnie. Dwa tygodnie temu minęły już cztery lata odkąd odłożył gitarę i wybrał się w najdalszą podróż... Trudno mi uwierzyć, że już nigdy nie usłyszę go na żywo.

Najchętniej grał na instrumencie polskiej firmy Mayones. Był to model Virtuoso, skonstruowany specjalnie dla niego, według jego wskazówek. Jej budowa trwała prawie dwa lata, ale powstała gitara dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Specjalnie dla Niego. Cenił ją bardziej niż jakąkolwiek innej znanej marki. Kłopoty ze zdrowiem zaczęły się pod koniec 2012 roku. W połowie stycznia zagrał ostatni koncert. Właśnie wówczas, w trakcie występu odczuwał coraz wyraźniej niedowład lewej ręki. Diagnoza była bezlitosna - guz mózgu. Zmarł kilka miesięcy później w Krakowie, swym rodzinnym mieście.




Grę Jarka Śmietany usłyszałem po raz pierwszy w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Wówczas coraz większą popularność zdobywał założony przez niego zespół Extra Ball, wywodzący się z krakowskiego klubu Pod Jaszczurami. Prócz lidera grał w nim Władysław (Adzik) Sendecki (fortepian elektryczny), Jan Cichy (gitara basowa) i Benedykt Radecki (perkusja). W 1976 roku, w serii Polish Jazz (vol. 48) ukazał się pierwszy ich album. Do sklepów trafił późnym latem. Nosił tytuł Birthday. Pamiętam jak oglądałem go na wystawie sklepu muzycznego w Gdyni. Sklep był zamknięty, a ja musiałem wracać do swego rodzinnego miasta... Poprosiłem kuzynkę, by kupiła mi tę płytę następnego dnia, zaraz po otwarciu, lecz ona niezbyt się tym przejęła. Poszła po kilku dniach, gdy po albumie nie było nawet wspomnienia. Krążek zdobyłem cudem w Warszawie po kilku miesiącach. Był rozchwytywany i rozszedł się w wyjątkowo wysokim jak na płytę jazzową nakładzie. Takie były czasy... Zresztą album jest naprawdę udany. Dość wspomnieć, że niedawno znowu pojawił się na półkach sklepowych, zarówno w wersji CD, jak i winylowej.



Początkowo twórczość Extra Ball oscylowała wokół modnego wówczas jazzrocka, a po roszadach personalnych zmierzała w stronę nurtu środka (mainstream). Kolejne płyty Jarka Śmietany pojawiły się w moim zbiorze dzięki Klubowi Płytowemu PSJ „Biały Kruk Czarnego Krążka”. O pionierskiej działalności tego wydawnictwa pisałem już wcześniej. Przypomnę, że w ramach składek oferowało ono swym członkom cztery płyty rocznie. W 1977 roku jedną z nich była kolejna pozycja Extra Ball: Aquarium Live Nr 3. W serii promocyjnej rok później pojawił się następny album grupy, a 1979 przyniósł czwarty krążek zespołu, wydany przez Polskie Nagrania (ponownie w niezapomnianej serii Polish Jazz - vol. 59), zatytułowany Go Ahead. Te cztery płyty trafiły do mego zbioru. Później dostawiłem jeszcze Akumula-Torres (1984), również zawierającą nagrania koncertowe z warszawskiego klubu Akwarium. Podczas koncertu gościnnie wystąpił na niej mistrz instrumentów perkusyjnych Jose Torres oraz Henryk Miśkiewicz (saksofon) i Jerzy Bartz (konga). Zdobyłem także dwa późniejsze albumy, które Jarek firmował już własnym nazwiskiem, czyli Talking Guitar (1984) oraz Sounds & Colours (1987) – ta ostatnia również stanowiła część serii Polish Jazz (vol.73). To była jedna z ostatnich winylowych pozycji w mych zbiorach (przed dłuższą przerwą). Później nastała w nich era CD.



Zarówno w barwach Extra Ball jak i później, na solowych albumach Jarka Śmietany pojawiło się wielu krajowych muzyków jazzowych, także tych znanych już ze scen europejskich. Wspólnie tworzyli muzykę atrakcyjną dla szerszego grona odbiorców, oscylującą między jazzrockiem i klasyką jazzową, mającą jednak własne, indywidualne oblicze. Śmietana pozostawił po sobie ponad trzydzieści płyt. Jest autorem około dwustu kompozycji. Cieszę się, że dwie trzecie tego dorobku dziś stanowi ważną część moich zbiorów. W trakcie swej kariery koncertował ze Zbigniewem Seifertem, Artem Farmerem, Johnem Abercrombie, Nigelem Kennedym, Davem Friedmanem, Joe Zawinulem. Występował na festiwalach jazzowych całego świata. Był wykładowcą Krakowskiej Szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Komponował dla teatrów i Opery Krakowskiej. Jego gitara pojawiła się także na płytach wielu innych twórców. Gdyby łącznie podsumować cały ten dorobek, to dyskografia liczyłaby około dziewięćdziesięciu tytułów. W 1998 roku otrzymał Fryderyka za album Songs and Other Ballads, a prezydent Krakowa uhonorował go nagrodą za wybitne osiągnięcia w kulturze.





 
Jednym z ostatnich albumów Ścierańskiego jest płyta Live at Impart, wydana w 2012 roku. Są na niej nagrania z wrocławskiego klubiu Impart. Atrakcją koncertu był Billy Neal, australijski wokalista i saksofonista często goszczący w naszym kraju, znany także ze współpracy z Nigelem Kennedy'm, Wojtkiem Karolakiem i Krzysztofem Ścierańskim. Co ciekawe, Jarek Śmietana usłyszał go przypadkiem grającego i śpiewającego u jednego ze znajomych w Myślenicach, nad brzegiem Raby. Jego głos był na tyle fascynujący, że spotkanie zaowocowało wspólnym występem na Polnord Music Festival w Sopocie, który okazał się początkiem dalszej owocnej współpracy.



Oprócz wspomnianego krążka nagrali jeszcze I Love the Blues (kapitalny przegląd klasycznego bluesa) oraz pełny emocji I Believe, zrealizowany niemal na żywo w studiu Radia Kraków. Billy Neal gości na tyle często w naszym kraju, że jego dzieci dobrze mówią po angielsku i po polsku, zaś on sam czasem w piosenkach miesza oba języki. Przykładem może być utwór Nadal kocham Cię ze wspomnianej wyżej płyty, który poświęcił swemu zmarłemu niedawno ojcu. Kończąca płytę tytułowa kompozycja I Believe początkowo w ogóle nie miała znaleźć się na płycie. Billy napisał ją dla swojej siostry, kiedy dowiedział się, że zachorowała na raka. Później, gdy stało się już wiadomo, że podobną walkę toczy Jarek, zdecydował włączyć ją do programu i nazwać od niej cały album.



Jarosław Śmietana był jednym z najważniejszych gitarzystów na polskiej scenie jazzowej. Od wielu lat w corocznej ankiecie czytelników Jazz Forum zajmował pierwsze miejsce w tej kategorii. Miał wielu przyjaciół. Traktował ich bardzo poważnie, także na gruncie zawodowym. Nic dziwnego, że krótko po jego śmierci grający z nim od dwudziestu lat perkusista Adam Czerwiński postanowił przygotować wyjątkowy album. Z bogatego dorobku Jarka wybrał ponad dwadzieścia utworów. Nieco zmienił aranże, jednak zachował ich oryginalnego ducha. Dwupłytowe wydawnictwo zatytułował Friends. Music of Jarek Śmietana.


 
Chętnych do nagrań nie musiał szukać długo, bowiem jak sam powiedział znanemu dziennikarzowi i krytykowi Dionizemu Piątkowskiemu - dla Jarka w muzyce liczyła się przyjaźń. Zespół musiał składać się z kumpli, ludzi którzy myślą tak samo. Oprócz wymagań muzycznych oczekiwał jeszcze lojalności i pełnego zaangażowania. Muzyków, z którymi grał traktował jak najbliższych. Uważał, że to stanowi wartość, na której można budować. Nagrania, które trafiły na Friends... zarejestrowano w Europie i w USA. W projekcie udział wzięło wielu znakomitych muzyków, którzy w różnych latach grali ze Śmietaną. Ich nazwiska budzą podziw i respekt. Mimo sporej różnorodności płyta brzmi jak monolit.



Styl Jarka Śmietany nie był nowatorski. Był jednak indywidualny i łatwo rozpoznawalny, o analogowym brzmieniu. Jarek używał tradycyjnych lampowych wzmacniaczy, przygotowywanych na zamówienie. Uważał, że nadmiar elektroniki zabija prawdziwość, czyni muzykę sztuczną i płaską. Cenił w muzyce osobowość. Szkoda, że go zabrakło. To wielka strata, nie tylko dla polskiego jazzu.

słuchacz









2 komentarze: