piątek, 13 stycznia 2017

Creedence Clearwater Revival - wiara w czystość odrodzenia?




Mój głos jest wyjątkowym instrumentem…
John Fogerty





Choć przytoczony wyżej cytat wyrwany został z szerszego kontekstu, to jednak w pełni oddaje fenomen zarówno autora jak i jego zespołu. Creedence Clearwater Revival to amerykańska legenda rocka, a głos Johna, uznany przez  Bruce’a Springsteena za najciekawszy wokal tamtych czasów, do dziś elektryzuje kolejne pokolenia. Wszelkie próby zdefiniowania jego fenomenu i tak będą daremne. W takim samym stopniu dotyczy to zespołu. W ich muzyce pobrzmiewają echa korzennego bluesa i prawdziwego rock'n'rolla. Dziwi mnie stosunkowo mała popularność grupy w naszym kraju. Gdy jednak rozlegają się pierwsze takty I Put a Spell on You, Suzie Q, Proud Mary albo Have You Ever Seen The Rain, to z reguły widać uśmiech: Aaa, to oni. No przecież znam. Co najciekawsze - te dwa pierwsze utwory, mimo iż były coverami standardów bluesowych – to w ich wykonaniu zyskały drugie życie.
John Fogerty, Doug Clifford i Stu Cook, byli dobrymi kumplami z liceum. Mieszkali w El Cerrito,  niedaleko San Francisco, w Kalifornii. Wspólne muzykowanie zaczęli już w 1959 roku jako The Blue Velvets. Po kilku miesiącach do składu dołączył starszy brat Johna – Tom. Pięć lat później udało im się podpisać kontrakt z firmą Records Fantasy. To jednak jeszcze nie był początek wielkiej kariery. Ta zaczęła się w zasadzie dopiero w 1967 roku, gdy zespół nieco okrzepł, a  John Fogerty przejął obowiązki głównego wokalisty. W tym też roku Saul Zaentz, nowy właściciel wydawnictwa, przesłuchując przejęte archiwa postanowił dać im szansę. Był to czas szczególny, czas hipisów i pokolenia dzieci kwiatów. Zmieniała się obyczajowość, zmieniała się też muzyka. To właśnie wówczas rozkwitły kariery wielu wykonawców, którzy później przez wiele lat przewodzili scenie rockowej.





CCR nigdy nie zabiegali o popularność. Zespołowi obce były skandale i narkotyczne afery. Robili swoje. Opłaciło się, wszak okres 1968-1972 okazał się dla grupy pasmem sukcesów. Koncertowali w USA, Europie i Japonii, wszędzie  gromadząc tysiące zachwyconych fanów. Czuli się zawsze typowo amerykańskim zespołem i z tej tradycji czerpali. W okresie, gdy wielu muzyków eksperymentowało, ulegając modnej psychodelii – oni czerpali z tradycji. Co ciekawe, w ich wykonaniu było to świeże i porywające. Z naturalną łatwością inspirowali się klasycznym rockiem z południa, rockabilly, rhythm and bluesem, muzyką pop, country i folk. Z tego wszystkiego potrafili stworzyć zupełnie nową jakość, a charakterystyczny głos i talent kompozytorski Johna Fogerty’ego sprawił, że wypracowali swój natychmiast rozpoznawalny styl. Nie bez znaczenia był talent literacki Johna. Jego teksty często dotykały problemów społecznych. Nic dziwnego, że łatwo podbili serca młodych ludzi, a zwłaszcza amerykańskich żołnierzy. Chętnie też dla nich występowali (warto tu wspomnieć wielki koncert dla weteranów wojny wietnamskiej, wydany po latach na płycie The Concert).





Creedence Clearwater Revival wystąpił także na legendarnym festiwalu Woodstock, w sierpniu 1969 roku, na farmie M. Yasgura w Bethel koło Nowego Jorku. Ich występ przypadł w nocy z soboty na niedzielę, między godziną 0.30 a 1.20. Na scenie poprzedzał ich Grateful Dead, którego program został przerwany z uwagi na awarię nagłośnienia. CCR weszli na scenę dopiero po półgodzinnej przerwie. Koncertu nie zamieszczono ani w pierwotnej wersji głośnego filmu, ani na płytach, bowiem John Fogerty nie był zadowolony z brzmienia zarejestrowanej muzyki. Wybrane utwory pojawiły się dopiero po latach na wydawnictwach American WOODSTOCK 1969 - 3 Days of Peace (1994) oraz Woodstock 40 Years On: Back To Yasgur’s Farm (2009). Niewątpliwie występ ten również przyczynił się do wzrostu popularności zespołu, wszak festiwalowych koncertów słuchało ponad czterysta tysięcy ludzi, a sama impreza dla wielu zaproszonych wykonawców okazała się startem w wielką karierę. Nikt nie przypuszczał, że ów festiwal tak bardzo wpłynie na rzeczywistość i pchnie kulturę Ameryki oraz świata zachodniego na zupełnie nowe tory.





W latach 1968 - 1972 zespół wydał siedem wysoko ocenianych studyjnych albumów. Wszystkie (poza ostatnią Mardi Gras – z 1972 roku) nagrodzono platynowymi płytami. Ta ostatnia okazała się końcem grupy. Atmosfera w zespole psuła się już od 1970 roku, wraz z rosnącą dominacją Johna. Rok później Tom Fogerty odszedł z CCR, nie godząc się na hegemonię brata. Chciał grać i tworzyć własną muzykę. Nie była to dobra decyzja, bowiem wielkiej kariery solowej nie zrobił, zaś wielu fanów obarczyło go winą za rozbicie zespołu. Grupa zawiesiła działalność na kilka miesięcy, po czym nagrała wspomniany album Mardi Gras. Demokratyczne zapędy pozostałych dwóch członków zespołu doprowadziły do wątpliwego kompromisu - czas płyty podzielono na trzy części i każdy z muzyków otrzymał pole do popisu. W efekcie, zdaniem krytyki muzycznej, powstał najgorszy album CCR. Mimo, iż płyta zyskała ostatecznie miano złotej, to jej nieprzychylny odbiór doprowadził w październiku 1972 roku do rozwiązania zespołu.





Tom Fogerty nie zrealizował swych muzycznych marzeń. Zmarł w 1990 roku, w wyniku nieuleczalnej choroby, co ostatecznie przekreśliło nadzieje fanów na reaktywacje grupy w klasycznym składzie. Tuż przed śmiercią w jednym z wywiadów przyznał, że największe sukcesy zawdzięcza swemu bratu - Johnowi.
John Fogerty po rozwiązaniu zespołu kontynuował karierę ze zmiennym szczęściem. Uwikłał się w proces sądowy z wytwórnią Records Fantasy, która po rozwiązaniu grupy CCR nie chciała tracić dochodów. Na rynku pojawiały się najróżniejsze kompilacje typu greatest hits. Wyciągnięto z archiwów także stare nagrania The Golliwogs oraz The Blue Velvets – zespołów, z których dopiero po latach powstał Creedence Clearwater Revival. Sprawa zakończyła się dopiero w 2007 roku, gdy John Fogerty odzyskał pełnię praw autorskich.
W 2001 roku Fantasy wydało obszerny, sześciopłytowy box, zawierający praktycznie cały dorobek CCR, począwszy od wcześniej wspomnianych nagrań archiwalnych, a skończywszy na materiale z dwóch płyt koncertowych, które ukazały się już po rozwiązaniu zespołu. Całość poddano remasteringowi w technologii 20 bit k2 super coding. Brzmią naprawdę świetnie. Zestaw uzupełnia blisko osiemdziesięciostronicowa broszura, zawierająca sporo zdjęć oraz kompendium wiedzy na temat zespołu (po angielsku oczywiście). Nagrania zamieszczono chronologicznie, szkoda jedynie, że nie z opisu nie wynika gdzie kończy się jedna płyta, a zaczyna następna. Całość była na tyle atrakcyjna i poszukiwana, że w 2013 roku wydano ją ponownie, ze zmienioną szatą graficzną.





John Fogerty powrócił na dobre w 1997 roku, wydając kilka ciepło przyjętych płyt. W 2007 wydał album Revival, który zyskał nominację do nagrody Grammy w kategorii Najlepszy Album Rockowy. W maju 2013 zrealizował ambitny projekt Wrote a Song for Everyone. Był to jego dziewiąty album studyjny, składający się ze starszych i dwóch nowych piosenek, wykonywanych w towarzystwie zaproszonych gwiazd. Wspólnie z Johnem wystąpili: Bob Seger, Alan Jackson, Foo Fighters, Miranda Lambert, Brad Paisley i inni.
A Creedence Clearwater Revival? W czasach rockowych eksperymentów ich muzyka brzmiała świeżo i energetycznie. Nie bez znaczenia były teksty Johna, z pasją traktujące o wielkich problemach i codziennych troskach. Pamięć o zespole żyje nadal. Dla wielu jest hymnem pokolenia. Ich muzyka nie starzeje się, stale też przybywa fanów, wierzących w czystość odrodzenia. Coś w tym jest, wszak sprzedali ponad dwieście milionów płyt.

słuchacz


PS.
Na zakończenie dwie ciekawostki...







1 komentarz:

  1. Well, this next song has a bit of a fable surrounding it. A lot of folks seem to think I sang this song at Woodstock way back then. No. I was at Woodstock 1969… I think. It was a nice event. I’m a California kid. I went up there and saw a whole bunch of really nice young people. Hairy. Colorful. It started to rain, and got really muddy, and then (yelling) half a million people took their clothes off!!! (Normal voice again) Boomer generation making its presence known I guess. Anyway, then I went home and wrote this song.

    OdpowiedzUsuń