piątek, 14 października 2016

Bob Dylan - bliski ludziom literacki Nobel





Płyty Boba Dylana na mej półeczce



Wczorajsza decyzja Akademii Szwedzkiej, przyznająca tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury Bobowi Dylanowi wywołała w świecie wiele kontrowersji. W mej ocenie bynajmniej, nie oznacza ona upadku prestiżu tego znaczącego wyróżnienia. Wielu komentatorów wczorajszego wydarzenia oburzyło się, a niektórzy z żyjących laureatów być może poczuli się nieswojo, snując refleksje o tym, że do grona stu dwunastu nagrodzonych dołączył twórca z pogranicza kultury masowej. Moją osobistą reakcję dałoby się streścić słowem - nareszcie. I tu pojawia się pierwsza refleksja - badacze kultury już dawno przestali dzielić ją na tzw. wysoką i niską. Kultura jest monolitem, stąd też nie uważam, by szacowna Szwedzka Akademia dokonała jakiegoś przewrotu. Wręcz przeciwnie - sądzę, że to wyróżnienie należało mu się od dawna - i to właśnie w dziedzinie literatury. Bob Dylan, choć nie jest absolwentem żadnej wyższej uczelni kilkakrotnie otrzymywał honorowe tytuły doktora honoris causa. Osobiście odebrał dwa: w roku 1970. na Uniwersytecie Princeton oraz w 2004. na szkockim Uniwersytecie St. Andrews. Jest też laureatem nagrody Pulitzera (2008) za swój wkład w rozwój amerykańskiej kultury i muzyki popularnej. 





Dobrze się stało, że właśnie ten aspekt jego twórczości dostrzegła Akademia, oświadczając w uzasadnieniu, że laureat otrzymuje wyróżnienie za „tworzenie nowych form poetyckiej ekspresji w ramach wielkiej tradycji amerykańskiej pieśni”.
Nie podejmuję się ocenić na czym polega fenomen twórczości Boba Dylana. Dość stwierdzić, że dotychczasowa dyskografia tego siedemdziesięciopięcioletniego autora liczy blisko pięćdziesiąt pozycji. Nieskromnie przyznam, że ponad połowa z tych płyt zajmuje godne miejsce na mojej półeczce. Z tej też przyczyny trudno zachować mi pełen obiektywizm. Mimo to spróbuję. Przyznam, że wcześniej myślałem, by podzielić się z czytelnikami mego bloga kilkoma refleksjami o wybranych płytach z jego dorobku. Wczorajszy werdykt Akademii Szwedzkiej jedynie przyspieszył tę decyzję. Nie chcę skupiać się na biografii laureata, bądź jego najwybitniejszych osiągnięciach.


Inni śpiewają Dylana: zapis koncertu gwiazd na trzydziestolecie działalności
oraz 4-płytowa kompilacja utworów w wykonaniach innych artystów, nagrana z okazji 50-lecia istnienia Amnesty International 

Jestem przekonany, że w wystarczający sposób przybliżą je media. Wspomnę jedynie, iż pierwsza płyta, zatytułowana po prostu Bob Dylan ukazała się niemal pięćdziesiąt pięć lat temu. Od tego czasu artysta przeszedł skomplikowaną drogę od folku, country i bluesa do rocka, nie stroniąc od eksperymentów brzmieniowych. Czasami tracił zaprzysięgłych fanów, lecz jednocześnie zjednywał sobie nowych. Dość wspomnieć legendarny festiwal w Newport, gromadzący miłośników muzyki folkowej. W 1965 roku Dylan pojawił się na nim pierwszy raz z gitarą elektryczną. Fakt ten wywołał wrogą reakcję publiczności oraz buczenie i okrzyki „Judasz”, a później lawinę komentarzy oraz oskarżeń o zdradę ideałów. Dziś być może wydaje się to mało zrozumiałe, ale fakt ten miał nieco szersze podłoże. 



wybrane płyty z dorobku artysty

Artysta uznawany był przez wielu za autentyczny głos pokolenia, zaś muzyka folkowa w latach pięćdziesiątych i na początku sześćdziesiątych była w USA nurtem wyjątkowo popularnym. W tym czasie Dylan miał już dość ugruntowaną pozycję jako wokalista i kompozytor, któremu nieobce są kwestie społeczne i dążenie do zmian. W początkowym okresie artysta nie krył swej inspiracji twórczością Woody Guthrie’go, amerykańskiego gawędziarza i pieśniarza folkowego, dając wyraz w swych utworach solidarności z uciskanymi warstwami społeczeństwa. Nigdy nie czuł się dobrze w roli rzecznika pokolenia, jednak jego utwory często podejmowały problemy, z jakimi borykało się ówczesne amerykańskie społeczeństwo. Zamiana gitary klasycznej na elektryczną była dla jego ówczesnych fanów nie tylko odrzuceniem folkowej tradycji. Traktowano ten fakt jako zdradę ideałów i zwrócenie się w stronę rocka i komercji. Każdy jednak, kto zna jego twórczość wie, że tak nie było.
Trudno zrozumieć fenomen Boba Dylana. Nie dysponuje wyjątkowym głosem, nie jest też wirtuozem. Jego utwory, czerpiąc z tradycji, pełne są odniesień do światowego dziedzictwa kultury. W swej twórczości wiele miejsca poświęcił kwestiom społecznym, nie stronił też od tematów filozoficznych i światopoglądowych. Choć wydany na papierze jego literacki dorobek jest dość skromny, to poprzez szczerość i swoje zaangażowanie znalazł uznanie członków szwedzkiego gremium. Sara Danius, sekretarz Akademii, komentując werdykt stwierdziła: Jeśli spojrzeć w przeszłość, można znaleźć choćby Homera i Safonę, którzy tworzyli poetyckie teksty z myślą o śpiewanych wykonaniach. Dokładnie to samo robi Bob Dylan.





Już druga jego płyta The Freewheelin’ z 1963 roku przyniosła trzy znaczące utwory: Blowin’ In The Wind, A Hard Rain’s  A-Gonna Fail i Master Of War. Później doczekały się one niezliczonych wykonań, zarejestrowanych przez wykonawców reprezentujących różne style, od rocka przez country, reggae, aż po rap. Album już na starcie nie miał łatwo. Usunięto kilka utworów, będących zdaniem cenzorów zbyt ostrym spojrzeniem na przejawy bezprawia i okrucieństwa. Blowin’ In The Wind, sztandarowa piosenka z tej płyty jest przejmującym pytaniem o miarę człowieczeństwa w świecie zobojętniałym na panoszące się zło. Nie trzeba dodawać, że jej przesłanie do dziś nie straciło swej aktualności. Nieco surrealistyczne, poetyckie spojrzenie Dylana, pełne wewnętrznych emocji i choć wolne od jawnych deklaracji politycznych słusznie uważane było za głos pokolenia, które oczekuje znaczących zmian. Na kolejnym albumie The Times They Are A-Changin' (1964) pojawił się między innymi Medgar Evers, zamordowany rok wcześniej działacz murzyński oraz Hollis Brown - autentyczna postać pozbawionego dorobku życia farmera z Dakoty Południowej, który w akcie desperacji zabija swoją rodzinę oraz siebie. With God On Our Side jest pełnym pytań i wątpliwości protest songiem, mówiącym o tym, że historię zwykle piszą zwycięzcy, którzy niezależnie od swych moralnych racji zawsze twierdzą, że Bóg stoi po ich stronie. Na dowód twórca przywołuje zarówno podbój Ameryki, wojny z Indianami oraz oba światowe konflikty. Kończąc zastanawia się, czy Judasz Iskariota popełniając swą zdradę miał również Boga na ustach?



wybrane płyty z dorobku artysty

Bob Dylan zdecydowanie odrzucał przypisywaną mu rolę przywódcy pokolenia w walce o lepszą przyszłość. Mimo to stawiał słuchaczom niełatwe pytania o ich postawę wobec rzeczywistości. W tekstach dawał wyraz zagubienia w świecie wypełnionym fałszem, rozpaczą i nienawiścią. Przywoływał postaci zepchnięte na margines przez społeczeństwo i bezduszny system. Ballada Like A Rolling Stone, jedno z jego największych dokonań jest obrazem rozdarcia człowieka wobec bezlitosnych praw rządzących życiem. Inny utwór - Ballad Of A Thin Man to kolejna historia osamotnionego bohatera, który mimo wykształcenia i oczytania nie potrafi odnaleźć się we współczesności, którą mógłby pojąć i zaakceptować. I jeszcze Desolation Row - obraz szalonego korowodu postaci rzeczywistych i literackich z Ulicy Rozpaczy, przywołujący na myśl wojnę postu z karnawałem z obrazu Petera Bruegla. Przestroga przed upadkiem cywilizacji? Tworzył też utwory inspirowane religią i wiarą. Płyta Slow Train Coming (1979) jest jednym z bardziej znanych cykli piosenek inspirowanych filozofią i religią chrześcijańską. Warto dodać, że pochodzący z niej utwór Gotta Serve Somebody wyróżniono w 1980 r. nagrodą Grammy.



wybrane płyty z dorobku artysty


Ponad wszelką wątpliwość Bob Dylan wniósł ogromny wkład w wykształcenie się estetyki rocka. Jego pełna ekspresji twórczość wskazała autorom nowe obszary, wychodzące daleko poza kanon prostych piosenek o dziewczynach i młodzieńczej miłości. Była jak najbardziej prawdziwym i wiarygodnym zapisem świadomości ówczesnych pokoleń wchodzących w dorosłość.
To tylko kilka spisanych na gorąco myśli, które mogą być zaledwie wstępem do nieco szerszego spojrzenia na postać tegorocznego laureata literackiego Nobla. Być może niełatwo Polakom utożsamić się z tematyką poruszaną w twórczości Dylana. Polskie społeczeństwo w tamtym czasie żyło innymi problemami. Nie bez znaczenia jest też znajomość niuansów językowych i kontekst społeczno-kulturowy tekstów. Myślę, że Boba Dylana stać jeszcze na wiele, wszak Tempest, jedna z mych ulubionych jego płyt pochodzi z 2012 roku. Twórca z takim dorobkiem nie musi już nikomu niczego udowadniać. Wystarczy, że robi swoje.

słuchacz









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz