piątek, 24 czerwca 2016

O historii jazzu na płytach – uroki odkrywania ziemi nieznanej





Nie pamiętam jak to się zaczęło. Choć szeroko pojętej muzyki słuchałem niemal od zawsze (podobno także w życiu płodowym), to jednak świadome zainteresowanie kolejnymi stylami i nurtami przyszło znacznie później. U prapoczątków leżało pamiętne wydarzenie, które miało miejsce w pewne słoneczne wakacje, tuż po zakończeniu szkoły podstawowej. Otrzymałem od mojej Mamy wymarzony prezent – magnetofon szpulowy ZK120T. Początkowo nagrywałem nań niemal wszystko, głównie przez mikrofon, bowiem nie miałem odpowiedniego radioodbiornika. Później już nieco bardziej świadomie – od kolegów i przyjaciół (głównie od jednego, o imieniu Marek) i ze sporadycznie pożyczanych płyt. W zasadzie wspólnie z Markiem przeszliśmy kolejne stopnie muzycznej edukacji. Po okresie fascynacji popem i modnym wówczas glamrockiem nastał czas na art rock i muzykę elektroniczną. Kiedy i to przestało wystarczać – chyba nieco z przekory zwróciliśmy się w stronę jazzu. Poszukiwaliśmy czegoś świeżego, nowych brzmień, nowych środków wyrazu. Jazz zyskiwał popularność, choć wówczas w środowisku młodzieżowym był muzyką nieco elitarną. Radiowa Trójka nadawała wieczorami trzy razy w tygodniu Trzy kwadranse jazzu, w sklepach pojawiały się kolejne dobre płyty z serii Polish Jazz, gwarantującej wysoki poziom i wgląd w ciekawsze zjawiska na polskiej scenie. Jedną z pierwszych pozycji z tej serii w naszych zbiorach było Winobranie kwintetu Zbigniewa Namysłowskiego. Trafiliśmy idealnie, ponieważ do dziś jest ona uważana za jedną z najbardziej znaczących płyt w polskim jazzie. Wreszcie obaj jednocześnie zapisaliśmy się do Klubu Płytowego PSJ Biały Kruk Czarnego Krążka. To był moment przełomu, bowiem zyskaliśmy dostęp do nagrań znanych jazzmanów z Zachodu. Wybór był wprawdzie ograniczony, ale był!




Z czasem rosnącą fascynację jazzem zapragnęliśmy nieco bardziej usystematyzować. Pojawiły się książki. Najpierw Jazz od frontu i od kuchni Romana Waschko, później inne i wreszcie Od raga do rocka – wszystko o jazzie. Było to tłumaczenie biblii dla ówczesnych miłośników tego gatunku, która w oryginale nosiła tytuł Das Jazzbuch. Von Rag bis Rock. Jej autorem był Joachim Ernst Berendt, wybitny znawca tematu, zachodnioniemiecki krytyk, organizator festiwali i popularyzator muzyki. Do lektury brakowało nam jedynie muzyki. I tu z nieocenioną pomocą przyszedł klub płytowy, który ogłosił subskrypcję na jedenastopłytowy, wówczas niezbyt tani zestaw, zatytułowany Jazz Legends, który zgodnie z intencją wydawcy miał zbliżyć słuchaczy do samej esencji jazzu, począwszy od jego źródeł. Płyty wydano w ozdobnym kartonie, z broszurą autorstwa Henryka Cholińskiego, na licencji Folkways Records – jednej z najważniejszych amerykańskich wytwórni, specjalizujących się w nagraniach muzyki źródeł. Wspomniane wydawnictwo ukazało się pierwotnie w USA w latach sześćdziesiątych. Poljazz wydał je w 1979 roku, poddając wcześniej dodatkowym zabiegom odszumiającym, bowiem wiele nagrań pochodziło z początków dwudziestego wieku, a jak wiadomo wówczas technika rejestracji dźwięku dopiero raczkowała.




Płyty pogrupowano tematycznie. Każda poświęcona była innemu stylowi. Na całość złożyły się następujące tytuły: The South (utwory z głębokiego południa USA), The Blues (początki bluesa), New Orleans, Jazz Singers, Chicago (dwie płyty), New York 1922-34, Bigbands Before 1935 (lata 1924-34), Piano, Boogie Woogie oraz Addenda, obejmująca uzupełnienia. Zestaw był niezwykle cenną pozycją i zasłużenie zbierał dobre recenzje. Okazał się niezastąpionym źródłem poznawczym, nie mającym w Polsce precedensu. Zawierał nagrania takich wykonawców jak: Bessie Smith, Billie Holliday, Ma Rainey, Ella Fitzgerald, Louis Armstrong, Jelly Roll Morton, Fats Waller, Scott Joplin, Fletcher Henderson, Earl Hines, Champion Jack Dupree, Johnny Doods, King Oliver's Creole Jazz Band, The New Orleans Rhythm Kings, Count Basie's Kansas City Seven, Duke Ellington and His Orchestra, Dizzy Gillespie and His Sextet, Eddie Condon and His Orchestra i wielu innych. Niedawno na amerykańskim portalu E-bay znalazłem go za skromną kwotę 999 amerykańskich dolarów (czy jednak znajdzie nabywcę to inna kwestia). Oczywiście w kraju box również czasem pojawia się na różnych aukcjach, jednak w cenie bez porównania niższej.




Począwszy od 1983 roku, w czasopiśmie Jazz Forum pojawił się cykl artykułów Refleksje historyczne, poświęcony narodzinom muzyki jazzowej, sięgający niemal początków osadnictwa w Ameryce. Redagował go Andrzej Schmidt – wybitny znawca tematu, który prowadził wykłady z historii jazzu na Wydziale Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach (późniejszy Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej). Zarówno wykłady, jak i sugestia Krystiana Brodackiego (ówczesnego szefa Agencji Wydawniczej PSJ i vice naczelnego Jazz Forum) zainicjowały cykl trzech książek poświęconych historii muzyki jazzowej. Kolejne części, opatrzone podtytułami Rodowód, Krystalizacja i rozwój oraz Zgiełk i furia ukazywały się od 1989 do 1997 roku. 




W 2010 autor zebrał je i nieco uzupełniwszy wydał łącznie w jednym tomie jako Historię Jazzu. Krystian Brodacki, recenzując wydawnictwo na łamach Jazz Forum wytknął książce nieco błędów, jednak w mojej ocenie nie umniejszają one jej wartości, trudno wszak pisząc ponad sześćset stronicowe dzieło ustrzec się jakichkolwiek wpadek. Jest to prawdziwe kompendium wiedzy i kapitalna pozycja źródłowa, przeznaczona dla tych, którzy pragną słuchać jazzu bardziej świadomie. To bodaj jedyna napisana w Polsce publikacja, omawiająca fenomen muzyki jazzowej na świecie, począwszy od zarania niemal do czasów współczesnych.




Doskonałym uzupełnieniem tej lektury jest kolejne niezwykłe wydawnictwo, któremu warto poświęcić nieco miejsca. W 1999 roku nieistniejąca już dziś firma Multimedia – Polska, prowadzona przez Janusza Metzlera wydała niezwykły box, zatytułowany History of Jazz. Znalazło się w nim dwadzieścia jeden płyt CD, a na nich ponad trzysta sześćdziesiąt nagrań, pozwalających prześledzić rozwój tej niezwykłej muzyki od najdawniejszych czasów do połowy lat siedemdziesiątych minionego wieku. Zestaw jest w zasadzie organicznie związany ze wspomnianą wyżej książką Andrzeja Schmidta, bowiem w pełni odpowiada tokowi narracji, kolejno prezentując muzykę i jej twórców. Całość, umieszczona w zbiorczym pudełku obejmuje dwie części. Pierwsza zawiera muzykę, a druga obszerne fragmenty książki w interpretacji autora. 




Szczerze mówiąc reklama tego wydawnictwa jakoś mi umknęła i pewnie bym go w ogóle nie zauważył, gdyby nie wspomniany na wstępie mój przyjaciel Marek, który również posiada owo magiczne pudło w swych zbiorach. Jakiś czas temu, goszcząc u niego na tradycyjnej partyjce szachów słuchałem kolejnych płyt, wydobywanych z przepastnego boxu. Przewertowałem też załączoną broszurę z dokładnymi informacjami na temat nagrań oraz kilkoma esejami. Spodziewałem się, że płyty brzmieć będą dość archaicznie. Nagrania jednak pieczołowicie oczyszczono. Słychać na nich patynę czasu, brzmią jednak nadspodziewanie dobrze. Zapowiedzi autora sprawiają wrażenie słuchania ciekawej audycji radiowej. Moje zaskoczenie (i chęć posiadania) rosło wprost proporcjonalnie do ilości przesłuchanych krążków. W końcu uległem, zwłaszcza, że pudło znalazłem na wiadomym portalu aukcyjnym w śmiesznie niskiej w stosunku do zawartości cenie. Okazuje się, że warto szukać. 





Na całość składają się następujące tytuły:

CD   1 Ragtime i Blues (Scott Joplin, Tom Turpin, E. Blake)   
CD   2 Okres formatywny. Nowy Orlean
CD   3 Dojrzewanie i ekspansja  (King Oliver, Jerry Roll Morton, Sidney Bechet)
CD   4 Lata dwudzieste: Chicago  (J. Noon, N.O.R.K., Armstrong)
CD   5 Tożsamość jazzu: Biała Szkoła Chicago, Blues
CD   6 Nowy Jork (Sissle i Blake, P. Whiteman, M. Mole, F. Henderson)
CD   7 Dwie szkoły fortepianowe: Stride i Boogie   (Earl Hines)
CD   8 Rozwój Big Bandów
CD   9 Kansas City. (Duke Ellington)
CD 10 Dekada Swingu I  (B. Goodman, Chick Webb, Count Basie)
CD 11 Dekada Swingu II (Callawoy, Lunceford, Shaw, Dorsey, James, Krupa, Miller)
CD 12 Wokalistyka. Pianiści
CD 13 Bebop (Gillespie, Parker, Monk)
CD 14 Cool, West Coast Jazz (Nonet M. Davisa, Modern Jazz Quartet, Dave Brubeck)
CD 15 Cool, III Nurt (Stan Kenton, John Lewis, Charles Mingus, George Russell)
CD 16 Hard Bob – Soul (Cl. Brown Quintet, Art Blakey and The Jazz Messangers, Horace Silver)
CD 17 Miles Davis. Bill Evans. Charles Mingus i inni
CD 18 John Coltrane Free: Ornette Coleman i inni
CD 19 Rhythm’ N’ Blues. Początki Rocka
CD 20 Jazz w Polsce 1955-1970
CD 21 Przegląd Słynnych Big Bandów 1945-1970




W skład zestawu wchodzi siedem dodatkowych krążków z czytaną przez autora Historią Jazzu, wspartą przykładami. Naprawdę trudno przecenić to wydawnictwo. To prawdziwa skarbnica zarówno muzyki, jak i wiedzy, podana w przystępny sposób. Z pewnością zainteresuje także nie tylko miłośników jazzu, ale także pragnących poszerzyć swą wiedzę i horyzonty muzyczne. Przytoczę dwa cytaty z opisu wydawnictwa:

 „…zestaw nagrań jest wręcz imponujący i zawiera bodaj wszystko co najważniejsze, w tym wiele unikalnych i trudno dostępnych rarytasów…” (Jan Ptaszyn Wróblewski)
„Wydawnictwo to ma bardzo potrzebny w Polsce walor pedagogiczny. Dzięki świetnej redakcji serii „”History of Jazz”… będzie ono stanowić fundament merytorycznej popularyzacji jazzu w Polsce.” (Paweł Brodowski – redaktor naczelny Jazz Forum)
Co tu dużo debatować. Mus to mus.

słuchacz


PS.
Obecnie na rynku jest znacznie więcej wydawnictw książkowych na temat historii jazzu. Mój wybór był jak zwykle subiektywny (i podyktowany opowiedzianą historią). O innych, godnych uwagi pozycjach wydawniczych też napiszę. Nieco później. 








2 komentarze:

  1. Witam serdecznie. Tekst powyższy przeczytałem z uwagą. Po lekturze mniemam, że jesteś Drogi Słuchaczu nieco starszy ode mnie, skoro pamiętasz radiowe "Trzy kwadranse Jazzu". Wiadomość na Twoim blogu to chyba moja ostatnia instancja.
    Pisałem na fanpage Trójki, oni odesłali mnie do Ptaszyna Wróblewskiego. Odpowiedź z FB: "Wątpię, czy Ptaszyn może to dokładnie pamiętać".

    A sprawa wygląda następująco:

    Maciek Maleńczuk powiedział na 50. urodzinach Trójki, że dzięki Programowi Trzeciemu i audycjom "Jazz Piano Forte" oraz "Trzy Kwadranse Jazzu", zdołał sobie nagrać w ciągu roku 12 płyt Johna Coltrane'a. Do Macieja pisałem, ale, że aktualnie jest zajęty ostatnimi szlifami przy krążku z utworami Wojciecha Młynarskiego, to się nie dziwię, że nie znajduje czasu na odpowiedź.

    Dyskografia Coltrane'a jest dla mnie ilościowo zabójcza. Czy byłbyś Drogi Słuchaczu w stanie przypomnieć sobie choćby kilka tytułów albumów Coltrane'a, które usłyszałeś w "Trzech kwadransach Jazzu" (lub innych jazzowych audycjach radiowej Trójki)? Jeden tytuł odpada: "A Love Supreme". Te 33 minuty są tak genialne, że na 100 procent album puszczony zostać musiał. Była też w Trójce audycja "Jazz wczoraj i dziś". Niestety nie mam jak tych informacji zweryfikować. Rocznik '86 nie ma prawa pamiętać audycji lat '70.

    Pozdrawiam, czekam na odpowiedź i na kolejne Twoje teksty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam równie serdecznie.
      To duży zaszczyt i odpowiedzialność bycia "ostatnią instancją". :-) Obawiam się jednak, że nie będę mógł Ci zbyt wiele pomóc, bowiem tak dokładną wiedzą po prostu nie dysponuję. Moja przygoda z jazzem zaczęła się w szkole średniej, w połowie lat siedemdziesiątych. Magnetofon miałem wprawdzie nieco prędzej, lecz nie posiadałem radia. Kiedy już tę przeszkodę udało się pokonać, to istotnie często słuchałem Trzech Kwadransów Jazzu, głównie wydań prowadzonych przez Ptaszyna i Jana Borkowskiego, jednak podstawę mej znajomości jazzu wówczas stanowiły płyty Polskich Nagrań (seria Polish Jazz) oraz płyty wydawane przez Klub Płytowy PSJ. Na zagraniczne albumy wówczas mało kogo z mego środowiska było stać. Ptaszyn w swym okienku w istocie prezentował dyskografie, w tym Coltrane'a. Oprócz „A Love Supreme” zapamiętałem jedynie „Ballads”. Z pewnością płyt było więcej, ale te dwie zrobiły na mnie takie wrażenie, że zapamiętałem tytuły i wiele lat później właśnie od nich zacząłem swój skromny zbiór Coltrane'a. Dziś mam kilkanaście tytułów, ale to oczywiście kropla w morzu jego osiągnięć. Niestety, nie prowadziłem wówczas żadnych zapisków, a jak niestety widać pamięć jest ulotna.
      Miło słyszeć, że przedstawicieli młodszego pokolenia interesuje taka muzyka, w tym również moje wspomnienia i dywagacje. To prawdziwa nagroda za moją „pracę u podstaw” :-) i zachęta do dalszego pisania. Postaram się nie zawieść.
      Pozdrawiam serdecznie.
      KW

      Usuń