Nie pamiętam jak to się zaczęło.
Choć szeroko pojętej muzyki słuchałem niemal od zawsze (podobno także w życiu
płodowym), to jednak świadome zainteresowanie kolejnymi stylami i nurtami
przyszło znacznie później. U prapoczątków leżało pamiętne wydarzenie, które
miało miejsce w pewne słoneczne wakacje, tuż po zakończeniu szkoły podstawowej.
Otrzymałem od mojej Mamy wymarzony prezent – magnetofon szpulowy ZK120T.
Początkowo nagrywałem nań niemal wszystko, głównie przez mikrofon, bowiem nie
miałem odpowiedniego radioodbiornika. Później już nieco bardziej świadomie – od
kolegów i przyjaciół (głównie od jednego, o imieniu Marek) i ze sporadycznie
pożyczanych płyt. W zasadzie wspólnie z Markiem przeszliśmy kolejne stopnie
muzycznej edukacji. Po okresie fascynacji popem i modnym wówczas glamrockiem
nastał czas na art rock i muzykę elektroniczną. Kiedy i to przestało wystarczać – chyba nieco z przekory zwróciliśmy się w stronę jazzu. Poszukiwaliśmy czegoś
świeżego, nowych brzmień, nowych środków wyrazu. Jazz
zyskiwał popularność, choć wówczas w środowisku młodzieżowym był muzyką nieco
elitarną. Radiowa Trójka nadawała wieczorami trzy razy w tygodniu Trzy kwadranse jazzu, w sklepach pojawiały się kolejne dobre płyty z
serii Polish Jazz, gwarantującej
wysoki poziom i wgląd w ciekawsze zjawiska na polskiej scenie. Jedną z pierwszych pozycji z tej serii w naszych zbiorach było Winobranie kwintetu Zbigniewa Namysłowskiego. Trafiliśmy idealnie, ponieważ do dziś jest ona uważana za jedną z najbardziej znaczących płyt w polskim jazzie. Wreszcie obaj
jednocześnie zapisaliśmy się do Klubu Płytowego PSJ Biały Kruk Czarnego Krążka. To był moment przełomu, bowiem
zyskaliśmy dostęp do nagrań znanych jazzmanów z Zachodu. Wybór był wprawdzie
ograniczony, ale był!
Z czasem rosnącą fascynację jazzem zapragnęliśmy
nieco bardziej usystematyzować. Pojawiły się książki. Najpierw Jazz od frontu i od kuchni Romana
Waschko, później inne i wreszcie Od raga
do rocka – wszystko o jazzie. Było to tłumaczenie biblii dla ówczesnych
miłośników tego gatunku, która w oryginale nosiła tytuł Das Jazzbuch. Von Rag bis Rock. Jej autorem był Joachim Ernst
Berendt, wybitny znawca tematu, zachodnioniemiecki krytyk, organizator
festiwali i popularyzator muzyki. Do lektury brakowało nam jedynie muzyki. I tu
z nieocenioną pomocą przyszedł klub płytowy, który ogłosił subskrypcję na jedenastopłytowy,
wówczas niezbyt tani zestaw, zatytułowany Jazz
Legends, który zgodnie z intencją wydawcy miał zbliżyć słuchaczy do samej
esencji jazzu, począwszy od jego źródeł. Płyty wydano w ozdobnym kartonie, z
broszurą autorstwa Henryka Cholińskiego, na licencji Folkways Records – jednej z najważniejszych amerykańskich
wytwórni, specjalizujących się w nagraniach muzyki źródeł. Wspomniane
wydawnictwo ukazało się pierwotnie w USA w latach sześćdziesiątych. Poljazz
wydał je w 1979 roku, poddając wcześniej dodatkowym zabiegom odszumiającym,
bowiem wiele nagrań pochodziło z początków dwudziestego wieku, a jak wiadomo
wówczas technika rejestracji dźwięku dopiero raczkowała.
Płyty pogrupowano tematycznie.
Każda poświęcona była innemu stylowi. Na całość złożyły się następujące tytuły:
The South (utwory z głębokiego
południa USA), The Blues (początki
bluesa), New Orleans, Jazz Singers, Chicago (dwie płyty), New
York 1922-34, Bigbands Before 1935
(lata 1924-34), Piano, Boogie Woogie oraz Addenda, obejmująca uzupełnienia. Zestaw był niezwykle cenną pozycją
i zasłużenie zbierał dobre recenzje. Okazał się niezastąpionym źródłem poznawczym,
nie mającym w Polsce precedensu. Zawierał nagrania takich wykonawców jak: Bessie Smith, Billie Holliday,
Ma Rainey, Ella Fitzgerald, Louis Armstrong, Jelly Roll Morton, Fats Waller,
Scott Joplin, Fletcher Henderson, Earl Hines, Champion Jack Dupree, Johnny
Doods, King Oliver's Creole Jazz Band, The New Orleans Rhythm Kings, Count
Basie's Kansas City Seven, Duke Ellington and His Orchestra, Dizzy Gillespie
and His Sextet, Eddie Condon and His Orchestra i wielu innych. Niedawno
na amerykańskim portalu E-bay znalazłem go za skromną kwotę
999 amerykańskich dolarów (czy jednak znajdzie nabywcę to inna kwestia).
Oczywiście w kraju box również czasem pojawia się na różnych aukcjach, jednak w cenie bez porównania niższej.
Począwszy od 1983 roku, w
czasopiśmie Jazz Forum pojawił się cykl artykułów Refleksje historyczne, poświęcony narodzinom muzyki jazzowej, sięgający
niemal początków osadnictwa w Ameryce. Redagował go Andrzej Schmidt – wybitny
znawca tematu, który prowadził wykłady z historii jazzu na Wydziale Muzyki
Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach (późniejszy Wydział Jazzu i Muzyki
Rozrywkowej). Zarówno wykłady, jak i sugestia Krystiana Brodackiego (ówczesnego
szefa Agencji Wydawniczej PSJ i vice naczelnego Jazz Forum) zainicjowały cykl
trzech książek poświęconych historii muzyki jazzowej. Kolejne części, opatrzone
podtytułami Rodowód, Krystalizacja i rozwój oraz Zgiełk i furia ukazywały się od 1989 do 1997
roku.
W 2010 autor zebrał je i nieco uzupełniwszy wydał łącznie w jednym tomie jako
Historię Jazzu. Krystian Brodacki,
recenzując wydawnictwo na łamach Jazz Forum wytknął książce nieco błędów, jednak w mojej ocenie nie umniejszają one jej
wartości, trudno wszak pisząc ponad sześćset stronicowe dzieło ustrzec się
jakichkolwiek wpadek. Jest to prawdziwe kompendium wiedzy i kapitalna pozycja
źródłowa, przeznaczona dla tych, którzy pragną słuchać jazzu bardziej
świadomie. To bodaj jedyna napisana w Polsce publikacja, omawiająca fenomen muzyki
jazzowej na świecie, począwszy od zarania niemal do czasów współczesnych.
Doskonałym uzupełnieniem tej lektury
jest kolejne niezwykłe wydawnictwo, któremu warto poświęcić nieco miejsca. W
1999 roku nieistniejąca już dziś firma Multimedia – Polska, prowadzona przez
Janusza Metzlera wydała niezwykły box, zatytułowany History of Jazz. Znalazło się w nim dwadzieścia jeden płyt CD, a na
nich ponad trzysta sześćdziesiąt nagrań, pozwalających prześledzić rozwój tej
niezwykłej muzyki od najdawniejszych czasów do połowy lat siedemdziesiątych
minionego wieku. Zestaw jest w zasadzie organicznie związany ze wspomnianą
wyżej książką Andrzeja Schmidta, bowiem w pełni odpowiada tokowi narracji,
kolejno prezentując muzykę i jej twórców. Całość, umieszczona w zbiorczym
pudełku obejmuje dwie części. Pierwsza zawiera muzykę, a druga obszerne fragmenty
książki w interpretacji autora.
Szczerze mówiąc reklama tego wydawnictwa jakoś
mi umknęła i pewnie bym go w ogóle nie zauważył, gdyby nie wspomniany na
wstępie mój przyjaciel Marek, który również posiada owo magiczne pudło w swych
zbiorach. Jakiś czas temu, goszcząc u niego na tradycyjnej partyjce szachów
słuchałem kolejnych płyt, wydobywanych z przepastnego boxu. Przewertowałem też
załączoną broszurę z dokładnymi informacjami na temat nagrań oraz kilkoma
esejami. Spodziewałem się, że płyty brzmieć będą dość archaicznie. Nagrania jednak
pieczołowicie oczyszczono. Słychać na nich patynę czasu, brzmią jednak
nadspodziewanie dobrze. Zapowiedzi autora sprawiają wrażenie słuchania ciekawej
audycji radiowej. Moje zaskoczenie (i chęć posiadania) rosło wprost
proporcjonalnie do ilości przesłuchanych krążków. W końcu uległem, zwłaszcza,
że pudło znalazłem na wiadomym portalu aukcyjnym w śmiesznie niskiej w stosunku
do zawartości cenie. Okazuje się, że warto szukać.
Na całość składają się
następujące tytuły:
CD 1 Ragtime
i Blues (Scott Joplin, Tom Turpin, E. Blake)
CD 2 Okres
formatywny. Nowy Orlean
CD 3 Dojrzewanie
i ekspansja (King Oliver, Jerry Roll
Morton, Sidney Bechet)
CD 4 Lata
dwudzieste: Chicago (J. Noon,
N.O.R.K., Armstrong)
CD 5 Tożsamość jazzu: Biała Szkoła Chicago, Blues
CD 6 Nowy
Jork (Sissle i Blake, P. Whiteman, M. Mole, F. Henderson)
CD 7 Dwie szkoły fortepianowe: Stride i Boogie (Earl
Hines)
CD 8 Rozwój
Big Bandów
CD 9 Kansas
City. (Duke Ellington)
CD 10 Dekada
Swingu I (B. Goodman, Chick Webb,
Count Basie)
CD 11 Dekada
Swingu II (Callawoy, Lunceford, Shaw, Dorsey, James, Krupa, Miller)
CD 12 Wokalistyka. Pianiści
CD 13 Bebop (Gillespie, Parker, Monk)
CD 14 Cool,
West Coast Jazz (Nonet M. Davisa, Modern Jazz Quartet, Dave Brubeck)
CD 15 Cool,
III Nurt (Stan Kenton, John Lewis, Charles Mingus, George Russell)
CD 16 Hard
Bob – Soul (Cl. Brown Quintet, Art Blakey and The Jazz Messangers, Horace
Silver)
CD 17 Miles
Davis. Bill Evans. Charles Mingus i inni
CD 18 John
Coltrane Free: Ornette Coleman i inni
CD 19 Rhythm’ N’ Blues. Początki Rocka
CD 20 Jazz w Polsce 1955-1970
CD 21 Przegląd Słynnych Big Bandów 1945-1970
W skład zestawu wchodzi siedem dodatkowych krążków z
czytaną przez autora Historią Jazzu,
wspartą przykładami. Naprawdę trudno przecenić to wydawnictwo. To prawdziwa
skarbnica zarówno muzyki, jak i wiedzy, podana w przystępny sposób. Z pewnością
zainteresuje także nie tylko miłośników jazzu, ale także pragnących poszerzyć swą
wiedzę i horyzonty muzyczne. Przytoczę dwa cytaty z opisu wydawnictwa:
„…zestaw nagrań jest wręcz imponujący i
zawiera bodaj wszystko co najważniejsze, w tym wiele unikalnych i trudno
dostępnych rarytasów…” (Jan Ptaszyn Wróblewski)
„Wydawnictwo
to ma bardzo potrzebny w Polsce walor pedagogiczny. Dzięki świetnej redakcji
serii „”History of Jazz”… będzie ono stanowić fundament merytorycznej
popularyzacji jazzu w Polsce.” (Paweł Brodowski – redaktor naczelny Jazz
Forum)
Co tu dużo debatować. Mus to mus.
słuchacz
PS.
Obecnie na rynku jest znacznie więcej wydawnictw książkowych na temat historii jazzu. Mój wybór był jak zwykle subiektywny (i podyktowany opowiedzianą historią). O innych, godnych uwagi pozycjach wydawniczych też napiszę. Nieco później.
Witam serdecznie. Tekst powyższy przeczytałem z uwagą. Po lekturze mniemam, że jesteś Drogi Słuchaczu nieco starszy ode mnie, skoro pamiętasz radiowe "Trzy kwadranse Jazzu". Wiadomość na Twoim blogu to chyba moja ostatnia instancja.
OdpowiedzUsuńPisałem na fanpage Trójki, oni odesłali mnie do Ptaszyna Wróblewskiego. Odpowiedź z FB: "Wątpię, czy Ptaszyn może to dokładnie pamiętać".
A sprawa wygląda następująco:
Maciek Maleńczuk powiedział na 50. urodzinach Trójki, że dzięki Programowi Trzeciemu i audycjom "Jazz Piano Forte" oraz "Trzy Kwadranse Jazzu", zdołał sobie nagrać w ciągu roku 12 płyt Johna Coltrane'a. Do Macieja pisałem, ale, że aktualnie jest zajęty ostatnimi szlifami przy krążku z utworami Wojciecha Młynarskiego, to się nie dziwię, że nie znajduje czasu na odpowiedź.
Dyskografia Coltrane'a jest dla mnie ilościowo zabójcza. Czy byłbyś Drogi Słuchaczu w stanie przypomnieć sobie choćby kilka tytułów albumów Coltrane'a, które usłyszałeś w "Trzech kwadransach Jazzu" (lub innych jazzowych audycjach radiowej Trójki)? Jeden tytuł odpada: "A Love Supreme". Te 33 minuty są tak genialne, że na 100 procent album puszczony zostać musiał. Była też w Trójce audycja "Jazz wczoraj i dziś". Niestety nie mam jak tych informacji zweryfikować. Rocznik '86 nie ma prawa pamiętać audycji lat '70.
Pozdrawiam, czekam na odpowiedź i na kolejne Twoje teksty.
Witam równie serdecznie.
UsuńTo duży zaszczyt i odpowiedzialność bycia "ostatnią instancją". :-) Obawiam się jednak, że nie będę mógł Ci zbyt wiele pomóc, bowiem tak dokładną wiedzą po prostu nie dysponuję. Moja przygoda z jazzem zaczęła się w szkole średniej, w połowie lat siedemdziesiątych. Magnetofon miałem wprawdzie nieco prędzej, lecz nie posiadałem radia. Kiedy już tę przeszkodę udało się pokonać, to istotnie często słuchałem Trzech Kwadransów Jazzu, głównie wydań prowadzonych przez Ptaszyna i Jana Borkowskiego, jednak podstawę mej znajomości jazzu wówczas stanowiły płyty Polskich Nagrań (seria Polish Jazz) oraz płyty wydawane przez Klub Płytowy PSJ. Na zagraniczne albumy wówczas mało kogo z mego środowiska było stać. Ptaszyn w swym okienku w istocie prezentował dyskografie, w tym Coltrane'a. Oprócz „A Love Supreme” zapamiętałem jedynie „Ballads”. Z pewnością płyt było więcej, ale te dwie zrobiły na mnie takie wrażenie, że zapamiętałem tytuły i wiele lat później właśnie od nich zacząłem swój skromny zbiór Coltrane'a. Dziś mam kilkanaście tytułów, ale to oczywiście kropla w morzu jego osiągnięć. Niestety, nie prowadziłem wówczas żadnych zapisków, a jak niestety widać pamięć jest ulotna.
Miło słyszeć, że przedstawicieli młodszego pokolenia interesuje taka muzyka, w tym również moje wspomnienia i dywagacje. To prawdziwa nagroda za moją „pracę u podstaw” :-) i zachęta do dalszego pisania. Postaram się nie zawieść.
Pozdrawiam serdecznie.
KW