Trzy zagadkowe płyty Polskich Nagrań z połowy lat 70. |
W połowie lat siedemdziesiątych pojawiły się w sklepach muzycznych trzy zagadkowe płyty, wydane przez Polskie Nagrania na licencji firmy Phonogram. Wszystkie były kompilacjami nagrań mało znanych wówczas w kraju zespołów (oczywiście poza grupą wtajemniczonych). Były to: Keith Emerson & The Nice!, Atomic Rooster oraz Rare Bird. Łączyło je jedno - koszmarne okładki, czyniące zawartość jeszcze bardziej tajemniczą. Jedynie w przypadku Kietha Emersona, na obwolucie pojawiła się skąpa informacja dotycząca zespołu, pozostałe owiewała mgła tajemnicy. Trudno dziś dociec dlaczego wybrano akurat te grupy, nie mniej jednak zawartość każdej z płyt okazała się nad wyraz intrygująca. Dziś o jednej z nich, o pozostałych w przyszłości.
Rewersy okładek |
RARE BIRD to formacja dziś nieco zapomniana. Przyznam, że po wielokrotnym przesłuchaniu wydanej wówczas składanki zespół urzekł mnie na długo, jednak dotarcie do innych jego nagrań przez wiele lat było niemożliwe. Zresztą, także dziś nie jest łatwe. Pamiętam, jak w latach siedemdziesiątych wspomniana płyta przez wiele miesięcy nie opuszczała mego wysłużonego gramofonu Mister Hit, który po dodatkowym podłączeniu do radia pozwalał na odkrywanie pierwszych uroków stereofonii.
Grupa powstała w październiku 1969 roku, kiedy Graham Field i Dave Kaffinetti, obaj grający na klawiszach oraz perkusista Mark Ashton i wokalista Steve Gould wpadli na pomysł stworzenia formacji o oryginalnym, frapującym brzmieniu organowym, której wyróżnikiem byłby brak w składzie gitary. Zadebiutowali singlem Sympathy, który okazał się jedynym przebojem, jednak na tyle intrygującym, że po latach sięgnęły po niego inne zespoły. W 1970 utwór włączył do swego repertuaru zespół The Family Dogg, w 1992 przypomniał go Marillion, a w 2002 grupa Faithless wykorzystała spory fragment w swej kompozycji Not Enuff Love. Trudno się dziwić, gdyż tekst piosenki, mówiący o braku empatii we współczesnym świecie okazał się ponadczasowy.
RARE BIRD - wydania na CD. Pierwszy i czwarty album na jednym krążku oraz druga w dyskografii, bardzo ważna płyta |
Później brzmienie i skład Rare Bird uległ zmianom, jednak śpiew Goulda nadal intrygował. Co ciekawe, zespół zyskał większą popularność za granicą, niż w Anglii. Ich muzyka, zwłaszcza na dwóch pierwszych albumach, to początki rocka progresywnego. Później grupa porzuciła eksperymenty na rzecz konwencjonalnych utworów z pogranicza rocka i popu. Wspomniany album wydany w Polsce, był nieco dziwną kompilacją dwóch pierwszych płyt zespołu. Otwierało go nagranie Symphaty, będące wizytówką grupy. Kolejny utwór Down On The Floor, zaczerpnięty z drugiego albumu, to podniosła, wręcz barokowa kompozycja, z narastającą dynamiką, wzbogacona dźwiękami przypominającymi klawesyn. Trzeci, dość bezbarwny Nature Frutis był powrotem do pierwszej płyty. Stronę A kończyła kompozycja As Your Mind Flies By, będąca fragmentem blisko dwudziestominutowej czteroczęściowej epickiej suity Flight z drugiego krążka zespołu. Szkoda, że została dość brutalnie wyciszona. Strona B przyniosła również cztery kompozycje, dwie z pierwszego i dwie z drugiego albumu. Zwracał uwagę delikatny What You Want To Know oraz pełen patosu i ciężkich akordów Hammerhead, przeplatanych delikatnym brzmieniem fletu. Zwłaszcza druga płyta zespołu, zatytułowana As Your Mind Flies By po latach broni się najbardziej. W oryginale właśnie na niej znalazła się pełna wersja suity Flight (tytuł chyba nieprzypadkowy), przypominająca najlepsze dokonania spod znaku Pink Floyd. Uwagę przykuwają potężnie brzmiące akordy organów i wokal pełen kolorystycznych i dynamicznych niuansów. Pojawia się chór oraz inspiracje, wywodzące się z muzyki klasycznej. Utwór budową nieco przypomina Saucerful Of Secrets i Atom Heart Mother. Podobieństwa dotyczą jedynie struktury, bowiem całość jest w pełni oryginalna i fascynująca. Nie bez powodu zespół porównywano z The Nice i Procol Harum.
Trzeci i piąty album zespołu |
Trzeci album Rare Bird, zatytułowany Epic Forest powstał po przerwie i znaczących zmianach personalnych. Z pierwotnego składu pozostał jedynie Gould i Kaffinetti. Do zespołu dołączył grający na gitarze Ced Curtis, basista Paul Karas i perkusista Fred Kelly. Brzmienie zmieniło się radykalnie. Odnaleźć w nim można klimat The Allman Brothers Band, Cream i Fleetwood Mac. Powstała dobra płyta, jednak brak jej oryginalności i świeżości dwóch pierwszych albumów. Na uwagę zasługuje blisko dziesięciominutowy improwizowany utwór You’re Lost, który po delikatnym gitarowym wstępie i jak zwykle przejmującym śpiewie wokalisty przeradza się w ciekawy popis instrumentalistów, pełen różnorodnych barw i nawiązań. Mimo zarzutów, Epic Forest śmiało można zaliczyć do udanych dokonań początku lat siedemdziesiątych, choć ja osobiście wyżej cenię w pełni progrockowy As Your Mind Flies By. Później grupa wydała jeszcze dwie płyty: Somebody’s Watching oraz Born Again, jednak nie wniosły one do jej dorobku nic nadzwyczajnego. Zespół funkcjonował do 1975 roku, po czym definitywnie rozpadł się. Szkoda. Jest kolejnym przykładem wartościowej formacji, którą pokrywa mrok zapomnienia. Trochę chyba niesłusznie, lecz przyznam, że wracam do niej głównie dlatego, że ich płyta pojawiła się na początku mego muzycznego wtajemniczenia. Mam ją niejako wrytą w podświadomość, potrafię z pamięci przywołać niesamowity dźwięk organów Hammonda i intrygujący głos Steve’a Goulda. Dlatego trudno nazwać to wspomnienie w pełni obiektywnym. Nie ma to jednak znaczenia. Wszak chodzi o budzenie dobrych emocji z czasów, gdy muzyka była wartością kształtującą dzisiejszą wrażliwość.
słuchacz
PS.
Wciąż aktualna i poruszająca kompozycja Sympathy inspiruje mnie do dziś. Załączam jej tłumaczenie. Nie miało być w stu procentach wierne, chodziło raczej o zachowanie klimatu i wpasowanie się w melodię oryginału. Kto chce, niech zanuci...
Znam tylko Epic Forest. I uważam, że jest naprawdę dobry...
OdpowiedzUsuńTo prawda, jednak warto poznać pozostałe, zwłaszcza As Your Mind Flies By, zachęcam :-)
OdpowiedzUsuń