niedziela, 29 listopada 2015

Życie na uwięzi - Laurie Anderson i nie tylko



Lampka na biurku rzuca nieco przytłumione światło. Kończy się niedziela. Za oknem, w ciemności majaczą dalsze i bliższe światła okolicznych bloków. Z oddali błyska uszkodzony neon - tuż przy przystanku, na którym jutro będę oczekiwał porannego autobusu. Ale to jutro. Dziś jeszcze zanurzam się w zniewalający, nieco hipnotyczny świat Laurie Anderson. Muzyka oszczędna, minimalistyczna. Dźwięki tylko te niezbędne. I jej intrygujący głos. Płyta Life On A String (2001) nie najnowsza i chyba też nie najbardziej reprezentatywna dla jej twórczości. Jednak wciąga. Coś sprawia, że gdy dobiega końca naciskam ponownie przycisk PLAY w odtwarzaczu. Właściwie nie wiem dlaczego. Może to nastrój pozostawiający nieco miejsca na refleksję, może proste a jednak wieloznaczne teksty, sprawiające że uciekam myślami w przeszłość, a może po prostu podświadomie szukam takiej muzyki, która nie jest tylko tłem. 


Laurie Anderson - Life On A String (2001)

Podstawowym instrumentem Laurie są skrzypce. Ich przetworzony dźwięk często dalece odbiega od znanych brzmień. A i tytuł płyty odczytać można niejednoznacznie. Jako że skrzypce, to może Życie na strunie, albo Życie na uwięzi, bądź zgoła jeszcze inaczej?
Laurie Anderson to amerykańska artystka, która odnajduje się różnych dziedzinach sztuki. Podobnie jak współczesna sztuka wymyka się łatwym ocenom, także jej twórczości nie da się zamknąć w jednym pudełku. Laurie jest malarką, filmowcem, reżyserem, pisarką, rzeźbiarką, performerką i kompozytorką. Tworzy instalacje, buduje instrumenty muzyczne. Od początku lat osiemdziesiątych nagrała kilkanaście płyt. Tworzy muzykę do filmów i sztuk teatralnych. Współpracowała z wieloma artystami, także tymi największymi. Można długo wymieniać:  William Burroughs, Jean Dupuy, Arto Lindsay, Bill Laswell, Ian Ritchie, Peter Gabriel, Perry Hoberman, David Sylvian, Jean Michel Jarre, Brian Eno, Philip Glass, Bobby McFerrin, Ryuichi Sakamoto, Dave Stewart, Peter Gordon, Adrian Belew, Hector Zazou. Współdziałała na gruncie artystycznym także z Lou Reedem, swym mężem. Mógłbym przywołać tu wiele osiągnięć z jej życia artystycznego, jednak nie to jest dziś najważniejsze.
Sięgnąłem po tę płytę przypadkowo. Na mojej półeczce sporo jest pozycji, których nie słucham zbyt często, a jednak nie chcę się ich pozbyć, bo uważam, że są wartościowe. Czasem bywają inspiracją do zupełnie niemuzycznych refleksji, tak jak dziś...



Wybór nagrań Laurie Anderson

Zastanawiam się ile osób spośród sporego grona odbiorców szeroko pojętej kultury chce poszukiwać w podsuwanych przez media propozycjach czegoś nowego? A ilu chce podążać indywidualną drogą własnych poszukiwań? Chodzi nie tylko o muzykę. W równym stopniu może dotyczyć to poglądów czy interpretacji i oceny aktualnych wydarzeń. A może jedynie przymierzamy poszczególne kostiumy myśląc - w tym mi dobrze, nie wyróżniam się spośród tłumu, przecież wszyscy tak robią (myślą, mówią - niepotrzebne skreślić) - wobec tego to także moja opinia... Media tłumaczą otaczający świat na różne sposoby, podsuwają gotowe interpretacje, wystarczy dopasować je do siebie i powtarzać dokoła jako własne. Będziemy nowocześni, wszak to opinie powszechnie uznanych autorytetów, specjalistów od tłumaczenia i zaklinania rzeczywistości.


Ciągle aktualny Orwell i płyty, będące symbolem muzycznych poszukiwań
Przypuszczam, że też pojawią się w kolejnych wpisach

W ostatnich dniach sięgnąłem ponownie po Rok 1984 Orwella. Ta książka nie straciła niczego ze swej aktualności. Wręcz zyskała dodatkowe pola interpretacji. Wkraczamy w dorosłe życie, najczęściej wstępnie ukształtowani przez poglądy i świat wartości przejęty od najbliższych. Warto mieć świadomość, że i on być może został stworzony w wyniku pewnych nie do końca obiektywnych wyborów i okoliczności. Czy jest do końca nasz? Może warto poszukać własnego? Może jeszcze nie jest zbyt późno? Warto poświęcić nieco czasu na refleksję, odrzucić to co łatwe, gotowe i zdobyć się na wybór własnej drogi. Warto czasem zrewidować własne opinie. Dotyczy to zarówno systemu wartości, światopoglądu, jak i preferowanej muzyki. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Wszak z prądem płyną tylko martwe ryby.


słuchacz



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz