poniedziałek, 20 lipca 2020

Back To The Ocean - Mother Of The World






To kolejny przykład płyty, którą łatwo przeoczyć, a która z pewnością na to nie zasługuje. Jeśli słuchasz Nory Jones, Sade, Tracy Chapman lub późnej Beth Hart, to poświęć jej chwilę. Agnieszka Olszewska-Kaczmarek przez kilka lat przewodziła warszawskiej kapeli Humbert Humbert. Razem z nią koncertowała w m.in. w klubach Riviera Remont i Proxima, pojawiała się w telewizji (Rower Błażeja, Strefa P.), a także poprzedzała występy zespołów Perfect, O.N.A. czy Bohema. Kolejnym krokiem było stworzenie efemerycznej formacji pod nazwą Back To The Ocean, która na przestrzeni kilku lat opublikowała niebanalne i dobrze przyjęte nagrania na tzw. EP-kach. Trudno właściwie nazywać tę formację zespołem. Sama artystka mówi w jednym z wywiadów, że Back To The Ocean to w zasadzie jej artystyczny pseudonim. Powstał gdy postanowiła nagrywać własne piosenki, a współpracujący z nią muzycy dość często się zmieniali. Bezpośrednią inspiracją do powstania tej nazwy była sesja medytacyjna, podczas której poczuła, że to właśnie ocean mógłby być jej domem, dając poczucie jedności z całym światem i każdą formą życia. A tworzenie i wykonywanie muzyki, która daje radość jest dla niej jak powrót do domu, czyli powrót do oceanu.


Artystka łatwo nawiązuje kontakt z publicznością, zaś jej piosenki, zwykle opatrzone niebanalnymi tekstami naprawdę mogą się podobać. Najnowsze wydawnictwo, noszące tytuł Mother Of The World jest swego rodzaju podsumowaniem. Znalazły się tu zarówno nowe piosenki, jak i nieco starszy materiał, pochodzący ze wspomnianych EP-ek, stąd też lista muzyków, którzy wzięli udział w nagraniach jest naprawdę spora. Mimo to płyta brzmi spójnie, choć zawiera zróżnicowany stylistycznie materiał. Dużym atutem albumu jest głos Agnieszki, o charakterystycznej nieco „czarnej”, wręcz magicznej barwie i naprawdę dużej skali emocjonalnej. Wokalistka potrafi wczuć się w treść i klimat każdej z piosenek, dzięki czemu słucha się płyty z prawdziwą przyjemnością. Na krążek trafiło trzynaście kompozycji i choć całość trwa ponad pięćdziesiąt minut, to jednak ani przez moment nie nuży. Trudno znaleźć tu dwie podobne piosenki, Każda jest dopracowana aranżacyjnie. Łączy je wyjątkowa lekkość wykonania. Bez patosu, momentami lirycznie, a przede wszystkim prosto i szczerze. Każdy z utworów opowiada o autentycznym przeżyciu, co pozwala wokalistce zbudować ze słuchaczami niemal intymną relację, opartą na emocjach. Chyba właśnie dzięki temu jej ballady chwytają za serce, zaś w bardziej rockowych piosenkach stopa zdaje się sama wystukiwać rytm. Album ma swój indywidualny charakter a przy tym jest na wskroś oryginalny. 



Warto wspomnieć, że Agnieszka Olszewska-Kaczmarek próbowała również swych sił w USA oraz Wielkiej Brytanii, z sukcesem biorąc udział w tamtejszych konkursach. Te doświadczenia zaowocowały obyciem estradowym i niewątpliwie wpłynęły na skrystalizowanie jej właściwego oblicza artystycznego, dając jednocześnie możliwość współpracy ze świetnymi muzykami. Stało się to dzięki jej aktywności na internetowych platformach muzycznych, zwłaszcza Reverbnation i Sonicbids. Dzięki tej obecności artystce udało się znaleźć amerykańskiego agenta oraz z powodzeniem zaistnieć na światowych festiwalach dla twórców piosenek w Nashville i w Kopenhadze. Tam potrafiła swymi muzycznymi opowieściami o ludziach i uczuciach zaintrygować i przekonać do siebie publiczność i jurorów. Agnieszka, a w zasadzie formacja Back To The Ocean jeszcze niedawno często z powodzeniem koncertowała w warszawskich klubach. Wybuch pandemii ograniczył jej kontakt z żywą publicznością. Album Mother Of The World pozwala wypełnić tę lukę, przynosząc przy tym jej dość kompetentne portfolio. Warto także odwiedzić kanał Back To The Ocean na platformie YouTube, gdzie piosenki z jej repertuaru zyskują dodatkowe pola interpretacji. Warto też z uwagą obejrzeć najnowszy teledysk, tajemniczo zatytułowany 4K Pieces. Jak sama twierdzi jest on jednym z najważniejszych jej osiągnięć, w niezwykle obrazowy sposób pokazując jej transformację psychiczną i duchową. Dodam, że uwagę przykuwają także niecodzienne kostiumy oraz sceneria. 
Po tej niemal mistycznej podróży zakup ostatniego wydawnictwa Back To The Ocean w zasadzie wydaje się logiczną koniecznością, do czego zresztą szczerze zachęcam. 

słuchacz









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz