Podstawą twórczości King Crimson jest zorganizowana anarchia: wyzwalanie potężnych sił chaosu, a następnie szukanie dróg powrotu do stanu równowagi.
Robert Fripp
Robert Fripp jest twórcą wyjątkowym i niepowtarzalnym. Choć to truizm, to trudno podsumować pół wieku działalności tego bodaj jednego z największych wizjonerów muzyki rockowej. To on jest założycielem King Crimson i jedynym muzykiem obecnym we wszystkich wcieleniach tego zespołu, a jego pozycja w przeciwieństwie do innych znanych formacji nie była nigdy kwestionowana. Przez wielu fanów i krytyków grupa jest niezmiennie uważana za największą i ciągle żywą legendę rocka progresywnego, choć moim zdaniem taka próba kategoryzowania ich muzyki i tak nie oddaje w pełni jej fenomenu. Trzy dni temu minęła czterdziesta ósma rocznica wydania płyty, od której wszystko się zaczęło. Album In The Court Of The Crimson King (An Observation By King Crimson) - jak chyba żaden ze znanych mi debiutów na nowo zdefiniował pojęcie rocka. Ukazał się 10 października 1969, choć w zasadzie prawdziwy początek kariery zespołu nastąpił kilka miesięcy wcześniej.
In The Court Of The Crimson King (An Observation By King Crimson) |
9 kwietnia zespół zagrał w klubie w Speakeasy w Londynie. Tam usłyszał ich Pete Banks, pierwszy gitarzysta Yes. Publiczność w klubie była niewielka, lecz znalazło się tam kilka osób z branży. O zespole zaczęto mówić. 5 lipca muzycy pojawili się na olbrzymim darmowym koncercie w Hyde Park, występując przed ponad półmilionową publicznością. Poprzedzali The Rolling Stones. Jak twierdzi wielu świadków i jak wspomina sam Robert Fripp - w zasadzie ukradli show, jakkolwiek początkowo publiczność była zaskoczona. Kluczem do sukcesu okazało się zaskoczenie - nikt w zasadzie ich nie znał. Koncert oglądało wielu gości z Europy i USA. Choć zaprezentowana wówczas muzyka nie była łatwa (np. luźna interpretacja kompozycji Mars Gustava Holsta), to opinia o zespole poszła w świat. Warto wspomnieć jeszcze listopadowy koncert na festiwalu West Palm Beach w USA.
Ten okres dość dobrze dokumentuje czteropłytowe wydawnictwo zatytułowane Epitaph (1997), zawierające nagrania z 1969 roku. Znalazła się tam także pierwsza sesja zespołu dla BBC, podczas której zarejestrowano m.in. wczesne wersje 21st Century Schizoid Man, In the Court of the Crimson King oraz Epitaph. Są też obszerne fragmenty koncertów z Fillmore East w Nowym Jorku, z Fillmore West (San Francisco), z Festiwalu w Plumpton oraz występ z Chesterfield Jazz Club.
Box The ProjeKcts (1999), Cirkus - The Young Persons' Guide to King Crimson Live (199) oraz box Epitaph (1997) |
In The Court Of The Crimson King - wnętrze okładki |
Pozostała część mego skromnego "królewskiego" zbioru |
Niestety, niemal zaraz po wydaniu płyty w zespole rozpoczął się proces ciągłych zmian personalnych. McDonald i Giles postanowili odejść z zespołu już w grudniu 1969, podczas trasy koncertowej po USA. Na wieść o tym Fripp, chcąc ratować zespół zaproponował, że sam odejdzie. Przekonał go jednak argument McDonalda, że grupa jest spełnieniem właśnie jego wizji artystycznej. I tak właściwie było. Robert uwierzył, że King Crimson to jego autorski projekt i jest temu przekonaniu wierny do dziś. Greg Lake stworzył super trio z Keithem Emersonem i Carlem Palmerem, a Fripp zaczął budować kolejny skład własnej grupy. Tu warto wspomnieć o płycie McDonald & Giles (1970), którą obaj secesjoniści nagrali po rozstaniu z Robertem. Deklarowali, że w przeciwieństwie do repertuaru KC chcą tworzyć muzykę pełną radości, do tekstów z optymistycznym przesłaniem. Jak z tym poczuciem humoru wyszło - warto posłuchać, jednak zaznaczam - nie jest to album popowy. Okazało się, że płyta nie odniosła sukcesu komercyjnego, zyskując uznanie znacznie później.
McDonald & Giles (1970) |
Tymczasem Robert Fripp konsekwentnie rozwijał swój autorski projekt, nagrywając kolejne albumy z nowymi muzykami i zaproszonymi gośćmi. Zespół czterokrotnie zawieszał działalność, ostatnio w 2010 roku. Co ciekawe - zespół od kilkunastu lat nie wydaje albumów studyjnych, racząc fanów zapisami koncertów. Od 2013 grupa ponownie nagrywa i koncertuje. Jej kolejne przeobrażenia i bogata dyskografia zasługuje na oddzielną opowieść, ja jednak na zakończenie chciałbym jedynie wspomnieć o ostatnim ich projekcie.
Radykalne działania w celu porzucenia małpiego rozumu |
Obejmuje ono trzy płyty CD oraz jeden Blu-Ray. Większość materiału zarejestrowano 19 grudnia 2015, podczas koncertu w Takamatsu, w Japonii, choć znalazły się tam także kompozycje nagrane w Kanadzie i we Francji. Co ciekawe - program oparto głównie o repertuar z lat 1969-1974, sporadycznie z 1995 r., w zasadzie nie wykonywany na żywo od tamtego czasu. Tym samym można stwierdzić, że muzyka formacji zatoczyła koło, powracając do swych źródeł. Utwory zostały przearanżowane i dostosowane do nowego, eksperymentalnego składu, choć na szczęście zachowały swój niepowtarzalny klimat. Trochę brak mi obecności Adriana Belewa (choć podobno po konflikcie panowie doszli jednak do porozumienia).
Ostatnie wcielenie Karmazynowego Króla |
Dużo ciepłych słów należy się gitarzyście i wokaliście Jakko Jakszykowi, który doskonale wykonał największe klasyki. To akurat nie dziwi, bowiem ten współpracujący wcześniej ze Stevem Hackettem i Stevenem Wilsonem gitarzysta był filarem grupy 21st Century Schizoid Band, wykonującej utwory wczesnego King Crimson oraz duetu McDonald and Giles. Muzyka na najnowszym wydawnictwie brzmi dość sterylnie, bowiem reakcję publiczności ograniczono do minimum. To chyba jednak dobre posunięcie, bowiem wymaga ona naprawdę ciszy i skupienia. W wersji wideo pozostawiono chronologiczny zapis koncertu, natomiast na trzech CD utwory zostały przegrupowane, tworząc niejako trzy odrębne całości. Album zasługuje na najwyższe uznanie, a kończąca go kompozycja 21st Century Schizoid Man jest jedynym logicznym podsumowaniem blisko półwiecznej działalności artystycznej Karmazynowego Króla. Must have.
słuchacz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz