środa, 13 listopada 2019

Emocje – Łan Tajm







Emocje to dzieło czwórki przyjaciół z Opola, których połączyła muzyka. Znają się od dawna i bywało, że grywali już wcześniej ze sobą w nieco innych układach personalnych. Łan Tajm od około roku komponował i szlifował swój materiał. Opublikowali kilka singli, w sieci pojawiły się wideoklipy. Mówi się, że wspólne granie łączy ludzi. Brzmi to jak truizm, ale naprawdę działa. Po nagraniach z sesyjnymi muzykami i Magdaleną Przychodzką skład ustabilizował się i okrzepł, zaś muzyka zyskała indywidualne oblicze. Wreszcie Łan Tajm przemówił własnym głosem. Połączył też siły przyjaznych osób, dzięki którym udało się zrealizować marzenia, utrwalić emocje i zatrzymać je na dłużej. Po okresie prób i poszukiwań nadszedł więc czas na wydanie dużej płyty i próbę dotarcia do szerszego grona odbiorców.

Jak gra Łan Tajm? Z pewnością najbliżej mu do rocka, choć dostrzegalne są także inne inspiracje. Muzyka jest energetyczna i naprawdę wciąga. Bywa mocno, dynamicznie, bywa też refleksyjne. Teksty nie są specjalnie odkrywcze, jednak próbują dotykać różnych aspektów życia, zachęcając do wyboru właściwej drogi, podejmowania własnych decyzji i brania za nie odpowiedzialności. Jest też oczywiście o miłości. To temat stary jak świat i choć trudno tu wymyśleć coś szczególnie oryginalnego, to teksty są szczere i z serca. Chyba właśnie dlatego mają szansę trafić zwłaszcza do młodszego pokolenia, szukającego swej drogi i miejsca w życiu. Na album trafiły utwory zarówno z mocnym rockowym pazurem, jak i stonowane, wręcz balladowe – zgodnie z tytułową deklaracją, wszak emocje bywają różne. Za nagrania odpowiadają Błażej Błaszko Kurnikowski (voc, g), Tomasz Żelasko (g), Andrzej Wolak (b) i Andrzej Krukowski (dr).


To niewątpliwie płyta, która ma potencjał. Nie jest dziełem nowicjuszy, lecz zawodowców, którzy terminowali u najlepszych. Zawartość jest przemyślana i rzeczywiście – zgodnie z tytułem – budzi emocje. Mamy tu fajne i mocno brzmiące gitary, czerpiące z najlepszych wzorców klasycznego rocka, sięgające jednocześnie do pełnego żywiołowej energii punku i nie stroniące od pozornie nieuporządkowanego grunge’u. Jest melodyjnie, a przy tym niebanalnie, bo zaprezentowane różnorodne i nietuzinkowe brzmienia naprawdę mogą się podobać. Na płytę trafiło dwanaście nowych kompozycji zespołu, a formie bonusu fani otrzymali jeszcze dodatkowe cztery nieco starsze piosenki. Zastrzeżenia może budzić strona realizacyjna. Szkoda, że w wielu utworach ciągnąca całość perkusja została gdzieś na dalszym planie i brzmi jakby została nagrywana przez zamknięte drzwi. Mam również wrażenie, że świetny skądinąd wokal Błażeja Błaszko Kurnikowskiego, z prawdziwym rockowym zadziorem i zaangażowaniem miast stopić się z całością został chyba nazbyt wyeksponowany, co sprawia wrażenie, że całość rozgrywa się na oddzielnych planach, a ciekawe i naprawdę przemyślane aranże gitarowe zostały gdzieś z tyłu. Być może to jedynie moje subiektywne odczucie, jednak słuchałem jednak płyty wielokrotnie, na różnych poziomach głośności, a wrażenie pozostało takie samo. Cóż jeszcze – szkoda, że tnąc koszty zrezygnowano z bogatszej książeczki, która mogłaby zawierać choćby teksty utworów. Marketing ma swoje prawa i dziś tak dość skąpa oprawa graficzna, która nie przynosi zbyt wielu informacji o zespole z pewnością nie pomoże w dystrybucji.

Te drobne zastrzeżenia, dotyczące głównie samej realizacji albumu nie burzą jednak ogólnego wrażenia. Emocje to wprawdzie debiut Łan Tajm, jednak już od pierwszych taktów wiadomo, że otrzymujemy dziełko profesjonalistów. Doświadczenie procentuje. Muzyka jest różnorodna, a co raz jeszcze podkreślę – naprawdę ciekawe brzmienia gitar sprawiają, że album mimo sporej objętości nie nuży. Muzyka Łan Tajm uciekając od współczesnego banalnego popu przywołuje lata dziewięćdziesiąte i dominację atrakcyjnie brzmiącego rocka. To muzyka, która poprawia nastrój i nie skąpi adrenaliny. Jest jak podróż wehikułem czasu do czasów, gdy na radiowych antenach polski rock cieszył się znacznie większą popularnością. Chętnie posłuchałbym zespołu na koncertach, wszak wówczas emocje, także te tytułowe są najbardziej widoczne. Mam nadzieję, że o zespole jeszcze nie raz usłyszymy.

słuchacz






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz